Posiadasz zdjęcia z Dąbrowy Górniczej?


Zapraszam do kontaktu wszystkie osoby, które mają jakiekolwiek dąbrowskie archiwalia. Zachęcam również do kontaktu tych z Państwa, którzy mają wiedzę o firmach, osobach, stowarzyszeniach etc. z naszego miasta. Mechanizm strony umożliwia samodzielne dodawanie informacji. Każdy może zostać Redaktorem Dawnej Dąbrowy !




Więcej

Ostatnio dodane

  • Z zagłębia Dąbrowskiego

    Dzwonek Częstochowski – sierpień, Rok II, Tom VIII,  1902

    Z zagłębia Dąbrowskiego. Dąbrowa Górnicza znana jest z dawien  dawna nietylko w kraju, ale i za granicą –  kiedy bowiem w okolicy tutejszej przemysł zupełnie spał, a ludność wsi i miasteczek jedynie rolnictwem zająta była, już w Dąbrowie strzelały w górę kominy fabryczne.

    Istniały tu najpierwsze w kraju kopalnie wybornego węgla kamiennego i huty do przetapiania rud żelaznych z galmanów. — Tu był  zarząd zachodniego okręgu górniczego, mieszczący się w przepięknym  gmachu, w stylu gotyckim zbudowanym, w którym mieści się obecnie wzorowo prowadzona szkoła rządowa sztygarów. Tu się skupiało życie umysłowe i towarzyskie, podtrzymywane przez miejscowych urzędników i okolicznych obywateli. — Dziś cała okolica zamieniła się w jedną osadę fabryczną.

    Gdzie były piękne lasy, urodzajne pola, zielone łąki, ogrody dworskie, obecnie wznoszą się kominy fabryczne, a nawet na piaskach lotnych wydobywa się węgiel i warczą koła różnych maszyn.

    Bendzin, niegdyś mała żydowska mieścina, wyróżniająca się od innych drewnianymi z podcieniami budowanymi domami, i starożytnym, z czasów Kazimierza Wielkiego na górze wznoszącym się zamkiem — dziś przemienił się w duże i bogate miasto fabryczne. — Tam, gdzie dawniej mieszczanie mieli stodoły, teraz mają piętrowe kamienice z bogatymi sklepami, sami prawie żydzi. Wszystkie ulice ma brukowane— jest tu biuro naczelnika powiatu i duże koszary wojskowe.

    Cicha i sympatyczna Czeladź, —dawniej miasto biskupie, zamieszkałe przez rolników i kilkudziesięciu traczów (według miejscowego narzecza krupów) wyrabiających płótno z przędzy dostarczanej przez gospodynie miejskie i wiejskie, przemieniła się w dość sporą osadę górniczą.

    To samo stało się z uroczem Zagórzem, z pięknym Grodźcem, z Gołonogiem, Sielcem, Klimontowem, Niwką, Strzemieszycami i z Sosnowcem. — Wszędzie kopalnie, huty, przędzalnie, szklarnie i różne zakłady rękodzielnicze. Szczególniej Sosnowiec zmienił się do niepoznania. Dawniej miał tylko dziesięć zagród wieśniaczych wśród pięknych lasów, gdzie dziedzice Gzichowa z sąsiadami jeździli na polowanie, a dziś rozrósł się w olbrzymie miasto, niezmiernie bogate i handlowe. Z rozwojem przemysłu powiększyła się ludność przez napływ z różnych zakątków kraju, a nawet z zagranicy — a wskutek powiększenia się ludności, okazała się potrzeba powiększania starych i budowania nowych kościołów. — Nasz robotnik, pomimo różnych wad, jest zawsze ofiarnym na chwałę Bożą, chociaż mało zarobi, to i tem dzieli się z kościołem, bo wie, że kościół jest jedyną ucieczką i schronieniem w smutnych i bolesnych wypadkach życia. Wprawdzie zjawiają się już i pomiędzy robotnikami filozofowie, wykształceni w teatrach i cyrkach, którzy nie bardzo o kościół i o życie religijne dbają,  ale tych, dzięki Bogu, jest jeszcze nie wiele. — Większość wierzy i niesie swój krwawy grosz na chwałę Bożą. — Wskutek tej ofiarności w ostatnich czasach powiększono i przepięknie wymalowano kościół w Gołonogu, gdzie lud okoliczny ma szczególniejsze nabożeństwo do Ś-go Antoniego. Powiększono i odnowiono kościół parafialny i na cmentarzu grzebalnym w Bendzinie.—Zbudowano nowy w Sosnowcu, w Niwce, w Zagórzu i w Granicy. Buduje się nowy w Dąbrowie-Górniczej pod wezwaniem Matki Boskiej Anielskiej, w Strzemieszycach pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny i Serca Jezusowego — a w Ząbkowicach starają się o zatwierdzenie planów także na nowy kościół.

    Obok kościołów powstało mnóstwo szkółek elementarnych jedno i dwuklasowych, pensyj żeńskich i specyalnych zakładów naukowych wyższych.

    W Dąbrowie jest rządowa z kursem czteroletnim szkoła Sztygarów i szkoła rzemiosł dla kobiet założona przez panią Zawadzką. — W Bendzinie jest szkoła handlowa ośmioklasowa założona przez obywateli i przemysłowców. — w Sosnowcu gimnazyum realne. — Na szczególną uwagę zasługuje szkoła dla dziewcząt, założona przez p. Strasburgera, dyrektora kopalni: „Kazimierz“, „Feliks“ i innych w osadzie Niemcy pod Strzemieszycami. W tej szkole uczą nie tylko pisać i czytać, ale nadto uczą szyć, prać, prasować, gotować—w ogóle tego wszystkiego, co jest potrzebne kobiecie, a zwłaszcza żonie  robotnika w życiu codziennem. Szkoła ta, jeżeli przewodniczki jej trzymać się będą zasad religijnych i swoje uczennice w tym tylko duchu wychowywać, odda ogromne korzyści społeczeństwu, a następne pokolenia błogosławić będą jej założyciela. I słyszeliśmy, że w tejże osadzie Niemcy kosztem towarzystwa kopalniowego urządzono piękny ogród spacerowy dla publiki, gdzie urzędnik i robotnik może odetchnąć świeżem powietrzem, a w święta po południu posłuchać może wybornej muzyki górniczej. — Oprócz tego ma tu być zbudowany wspaniały gmach, w którym  będą urządzone sale zebrań dla urzędników i robotników oddzielnie, aby tych ostatnich zająć muzyką, czytaniem pożytecznem i innemi szlachetnemi rozrywkami. Bardzo pożądaną jest rzeczą, aby i w innych miejscowościach fabrycznych zaopiekowano się robotnikami, a niezawodnie podniósłby się ich poziom moralny i umysłowy.

    Zwykle w okolicach fabrycznych przeludnionych bywa sporo zamożnych ludzi, ale też nie brak nędzy i to nieraz bardzo wielkiej. Tu złażą się z różnych okolic niedołęgi, bo im się zdaje, że na ulicy płynie złoto, a jak przysłowie mówi, zdaje  im się,  że tu płoty kiełbasami grodzą, a wrota i bramy kukiołkami zapierają — tu wskutek ciężkiej pracy pracownicy tracą prędko zdrowie i stają się bezsilnymi starcami; a wskutek nieprzewidzianych wypadków wielu nabywa nieuleczalne kalectwa — a nawet życie kończy na miejscu wypadku lub w szpitalu, zostawiając po sobie biedne wdowy obarczone nieletniemi dziećmi bez żadnego sposobu do życia — otóż dla tych nieszczęśliwych towarzystwa fabryczne pobudowały  szpitale według wymagań hygieny. Każda fabryka ma swój szpital, swoich doktorów, felczerów i wszelką obsługę. — W Dąbrowie i w Pogoni opiekę nad chorymi mają Siostry miłosierdzia, Szarytkami zwane. — Też Siostry mają być przy szpitalu w Czeladzi, wystarał się o to wielce zacny i powszechnie szanowany dyrektor kopalni „Saturn” p. Hieronim Kondratowicz. Zaś dla zaopiekowania się sierotami i niedołężnymi starcami, którzy nie mają prawa być umieszczanymi w szpitalach fabrycznych, ludzie dobrej woli i odczuwający niedolę nieszczęśliwych zajęli się przez utworzenie Towarzystwa Dobroczynności. W Bendzinie i w Sosnowcu Towarzystwo to już zostało zatwierdzone i dużo dobrego robi, zwłaszcza w Bendzinie, gdzie już ma własny gmach dla  pomieszczenia ochronki i urządzenia zabaw na dochód ochronki — a co najważniejsza, to, że w Bendzinie znalazła się z intelligencyi osoba wielkiej zacności, która z prawdziwem poświęceniem i z niezwykłą umiejętnością zajmuje się drobną dziatwą w ochronce. — Osobą tą jest siostra miejscowego rejenta p. Cieszkowskiego. Oby jej Pan Bóg dał długie życie i zdrowie jak najlepsze!

    W Dąbrowie Górniczej myśl założenia Towarzystwa Dobroczynności już dawno powstała wśród tutejszej intelligencyi, a zwłaszcza panie  bardzo i serdecznie ją popierały swoimi szlachetnymi czynami.

    Do liczby tych aniołów, ocierających łzy nieszczęśliwym, należały  Panie: Delmont, Tomaszewska, Thibaudet, Kozłowska, Rogalewicz,  Adamiecka, Hussarzewska, Hartingh, Włodzimierzowa Bielska, Kondratowicz, Cieszkowska, Koszko, Riehl, Grabińska, Kontkiewicz, Bukowiecka, Dąbrowska, Śliziń. Te panie zbierały składki miesięczne, szyły ubrania, kupowały lekarstwa i zaopatrywały biedaków w żywność. —  Ponieważ wiele z tych zacnych pań wyjechało z Dąbrowy, a nędza została, nawet wskutek zastoju w fabrykach powiększyła się, więc też utworzyło się nowe Towarzystwo,  zatwierdzone przez władze rządowe. Głównie o to starali się W. P. Wasiutyński, Mieczysław Grabiński, Feliks Kwiecień, Antoni Hłasko, Stanisław Kontkiewicz, Felicyan Gadomski, Leopold Piwowar i proboszcz miejscowy.

    Z pomiędzy pań do zarządu wybrano: p.p. Wiktorową Wasiutyńską, Włodzimierzową Bielską i Józefową Paschalisową.

    Na kandydatów i zastępców otrzymali głosy: p.p. Maksymilian  Żołędziowski, p-nie: Mieczysławowa Grabińska, Stanisławowa Kontkiewiczowa i Wieczorkiewicz, doktorowa.

    Na członków zapisało się bardzo wiele pań i panów, miejscowe duchowieństwo, obywatele i zamożniejsi fabrykanci. W zbieraniu podpisów wielką zasługę położyli p.p. Józef Gielg i Aleksander Kalinkowski, obaj adwokaci. Całe Towarzystwo ożywione jest jak najlepszym duchem i ma najpiękniejsze zamiary, a osoby wybrane do zarządu mają wpływ i szacunek ogólny, znajomość rzeczy, stosunki wpływowe i dużo energii — zatem jest nadzieja, że przy pomocy Bożej ta piękna i z Ducha Chrystusowego wypływająca instyucya stanie się dla Dąbrowy prawdziwem dobrodziestwem i nie pożyte zasługi położy dla całego społeczeństwa. – Co daj, Boże!

    ks. Grzegorz Augustynik.

    Więcej
  • Uroczystość Święta Druchen

    „Niedziela” – Ilustrowany Tygodnik Katolicki Diecezji Częstochowskiej nr 27 z 2 lipca 1933 r. Wydawca: Instytut Akcji Katolickiej Diecezji Częstochowskiej. Redaktor: Ks. Wojciech Mondry. Redakcja: Częstochowa, ul. Racławicka 12. Strona 326:

    Z DĄBROWY GÓRNICZEJ
    Uroczystość „Święta Druchen” wypadła w Dąbrowie imponująco. Druchny odprawiły trzydniowe rekolekcje, które prowadził patron ks. Władysław Derbis. W sam dzień uroczystości druchny podczas Mszy św., którą odprawił ks. Jan Prawda, przystąpiły do Komunji św., kazanie zaś podniosłe o Akcji Kat. wygłosił ks. Patron, zachęcając wszystkich, a zwłaszcza młodzież, wy wstępowała w szeregi młodej Akcji Katolickiej. Starsze społeczeństwo ze zdumieniem stwierdziło, że w krótkim czasie podwoiły się szeregi SMPŻ w Dąbrowie Górniczej. Po południu odbyła się uroczysta akademja. Piękny referat o „Święcie Druchen” wygłosiła druchna prezeska Hele-* przedstawił ks. Proboszcza parafjanom, nawołując lud do zgodnej i harmonijnej* na Skrzydlakówna; drch. Wójcikówna Anna i Gdeszówna Barbara wypowiedziały deklamację, potem druchny odegrały sztuczkę p. t. „Perły Najśw. Panienki”. Akademia wypadła bardzo udatnie.

    * – artykuł w oznaczonym miejscu nie ma właściwej składni, tak jakby użyto fragmentu zdania z innego artykułu.

    Więcej
  • Zebranie organizacji katolickich i narodowych

    „Niedziela” – Ilustrowany Tygodnik Katolicki Diecezji Częstochowskiej nr 40 z 1 października 1933 r. Wydawca: Instytut Akcji Katolickiej Diecezji Częstochowskiej. Redaktor: Ks. Wojciech Mondry. Redakcja: Częstochowa, ul. Racławicka 12. Strona 481:

    Z Dąbrowy Górniczej.
    W niedzielę, dnia 17 b.m. w dużej sali Stow. Robotników Chrześcijańskich w Dąbrowie Górniczej odbyło się zebranie organizacyj katolickich i narodowych w celu wystosowania prośby do Ojca św. o beatyfikację królowej Jadwigi. Zebranych w liczbie około 300 osób powitał p. prof. Smoleński. Następnie zaproszona prelegentka p. dyr. Zieleniewska z Dąbrowy, scharakteryzowała zebranym w nader treściwy sposób postać świątobliwej królowej Jadwigi. Z kolei zabrał głos ks. prob. Niedźwiedzki, dziękując p. prel. dyr. Zieleniewskiej za piękny referat. Zwracając się do zebranych organizacyj, zachęcał do pracy ściśle związanej z Kościołem i zapoznał zebranych z ważniejszymi momentami prac, mających na celu zaliczenie królowej Jadwigi w poczet błogosławionych. Na zakończenie p. prof. Smoleński odczytał tekst podań, poczem odśpiewano hymn „Boże coś Polskę”. Po zebraniu przystąpiono do złożenia podpisów przez zarządy wszystkich obecnych organizacyj.

    Więcej
  • Śmierć ks. szamb. St. Mazurkiewicza

    „Niedziela” – Ilustrowany Tygodnik Katolicki Diecezji Częstochowskiej nr 23 z czerwca 1933 r. Wydawca: Instytut Akcji Katolickiej Diecezji Częstochowskiej. Redaktor: Ks. Wojciech Mondry. Redakcja: Częstochowa, ul. Racławicka 12. Strona 277.

    *możliwy jest błąd datowania artykułu: ks. Mazurkiewicz zmarł w lutym

    Z życia naszych parafij.
    Z DĄBROWY GÓRNICZEJ.

    Parafja nasza w lutym b. r. dotknięta została bolesnym ciosem przez śmierć zasłużonego, długoletniego proboszcza parafji w Dąbrowie Górniczej ks. szamb. St. Mazurkiewicza.
    Zarząd Akcji Katolickiej postanowił dla uczczenia zasług i wyrażenia hołdu pamięci zmarłego Kapłana urządzić Akademię żałobną w dn. 8 maja, t. j. w dniu imienim zmarłego Kapłana.
    O godz. 9-ej rano odprawione zostało w miejscowym kościele za spokój duszy Zmarłego nabożeństwo żałobne, na które mimo dnia powszedniego stawili się delegaci różnych organizacyj ze sztandarami w żałobie oraz liczni parafjanie.
    Wieczorem po nabożeństwie majowem wielka sala w domu Stow. Robotników Chrześcijańskich napełniłą się publicznością. Na scenie udekorowanej śród draperyj z krepy i sztandarow widniał portret zmarłego Proboszcza. Otwarcia żałobnego obchodu dokonał prezes Akcji Katolickiej p. prof. Smoleński, pocztem p. Wł. Łukaszewicz odczytał życiorys zmarłego Kapłana. Zkolei delegacji: Akcji Katolickiej, Katolickiego Związku Polek, Stow. Robotników Chrześcijańskich, Polskiej Macierzy Szkolnej, Narodowej Org. Kobiet, T-wa Dobroczynności i Obywatelskiego Komitetu Ratunkowego, Sodalicji Marjańskiej i Absolwenter Żeńskiej Szkoły Handlowej wygłosili względnie odczytali iminiem reprezentowanych organizacyj przemówienia o działalności Zmarłego. Jednozgodnie podkreślono Jego wielkie zalety umysłu i serca, umiłowania Prawdy Chrystusowej, w obronie której był nieraz surowo, a niesłusznie sądzony przez ludzi przewrotnych. Do powodzenia akademji przyczyniły się: chór kościelny „Echa”, który na czele ze swym wytrawnym dyr. p. Kostulskim wykonał kilka podniosłych utworów, śpiew solo p. Walentyny Kobzińskiej z Myszkowa i gra na skrzypcach i wiolonczeli p. p. Władysława Tuszyńskiego i Włodzimierza Kotta. Pozatem dzieci z sierocińca i przedszkola św. Józefa wypowiedziały deklamacje.
    Cała akademja odbyła się w poważnym i podniosłym nastroju. Całkowity dochód w sumie około stu (100) złotych przeznaczony został na fundusz budowy pomnika ś. p. ks. St. Mazurkiewicza. Wkrótce odbędzie się na ten sam cel zbiórka na listy składkowe przez osoby do tego upoważnione.

     

    Więcej
  • św. Mikołaj w Łukasińskim

    Kurjer Zachodni z grudnia 1934
    (brak  dokładnej daty – 01.12.1934 jest umowne)
    Podziękowania dla Macieja Stojaka za przepisanie reportażu.

    Wśród biednej dziatwy
    Dnia 8 b.m gimnazjum męskie im. W. Łukasińskiego w Dąbrowie zaprosiło św. Mikołaja, aby ucieszył serduszka najmłodszej i najbiedniejszej dziatwy szkoły powsz. Nr. 3. Ze wzruszeniem i radością patrzyły dzieci na staruszka, który tak serdecznie i mile przemawiał do nich, a tak przedziwnie wiedziało ich figlach i psotach. Ale św. Mikołaj dobrotliwy – to też z wielkiego kosza, który tyle budził zaciekawienia, posypały się podarunki. Czego tam nie było: słodycze, książeczki, przybory szkolne i wiele innych rzeczy. Przy herbatce i apetycznych pączkach upłynęła godzina, a potem muzyka… korowody… zabawy… I wreszcie z przytulonemi  do rozradowanego serca torebkami do domu.

    Za tę chwilę radości, jakiej doznały dzieci, za tę serdeczną i miłą współpracę szkoły średniej z powszechną, kierownik szkoły nr. 3 składa dyrekcji gimnazjum, uczniom i paniom z komitetu rodzicielskiego przy gimnazjum serdeczne podziękowanie.

    Więcej
  • Pożyczka i skargi podatników

    Kurjer Zachodni z grudnia 1934
    (brak  dokładnej daty – 01.12.1934 jest umowne)

    Podziękowania dla Macieja Stojaka za przepisanie reportażu.

    Pożyczka i skargi podatników na Radzie miejskiej w Dąbrowie.
    Porządek obrad ostatniego, środowego posiedzenia rady miejskiej w Dąbrowie obejmował tylko dwie sprawy, mianowicie poprawkę uchwały Rady miejskiej w sprawie umowy z elektrownią okręgową na oświetlenie uliczne miasta, oraz zaciągnięcie z Funduszu Pracy długoterminowej pożyczki, w kwocie 110 tysięcy zł. na budowę domków na kolonji Staszica.

    W danym razie chodziło tylko o załatwienie formalności, gdyż pieniądze te już otrzymano i zużyto na rzecz zupełnie niecelową, o ile bowiem sam pomysł zabudowy nieużytków na odległych peryferjach miasta był racjonalny i pożyteczny, o tyle wykonanie go było wysoce niefortunne.

    Sądzić też należy, iż zarząd miejski zwłaszcza po przykrem doświadczeniu ze spółdzielnią Legjonowo, nie będzie się już angażował w eksperymenty, zgóry skazane na niepowodzenie.

    W wolnych wnioskach poruszono dwie ciekawe sprawy. Pierwsza dotyczyła wiaduktu na dworcu kolejowym. Otóż mimo skarg i poruszania sprawy tej w prasie, oświetlenie wiaduktu jest fatalne, co w połączeniu z dziurami w podłodze wiaduktu daje się mocno w znaki przechodniom, zwłaszcza idącym z pakunkami.

    W sprawie tej Magistrat zwróci się do odpowiednich władz kolejowych i może wreszcie interwencja ta odniesie pożądany skutek.

    W drugiej sprawie chodziło o rzecz ważniejszą, mianowicie o zbyt rygorystyczny, a nawet bezwzględny stosunek miejscowego urzędu skarbowego do właścicieli nieruchomości.

    Podług twierdzenia skarżących się radnych, urząd skarbowy nie bierze pod uwagę stosownych wyjaśnień i okólników władz skarbowych, jak również nie uwzględnia istotnego stanu rzeczy, t. j. faktycznych dochodów lub wpływów, co wśród podatników wywołuje duże rozgoryczenie, jako rzecz niesłuszna i niesprawiedliwa. Zwłaszcza, że zdarzają się wypadki, iż nawet osoby, które zapłaciły już podatek, są w dalszym ciągu niepokojone o uiszczoną już należność.

    W wyniku skarg postanowiono, że p. prezydent zwoła specjalną konferencję z udziałem przedstawicieli własności nieruchomej, kupiectwa i rzemiosła, a jednocześnie zostanie także zaproszony naczelnik urzędu skarbowego, któremu przedstawione zostaną wszelkie skargi, poparte faktami i dowodami.
    Gdyby nie odniosło to skutku, zainteresowani będą zmuszeni zwrócić się w tej sprawie do władz centralnych, nikt bowiem nie uchyla się od płacenia należnych świadczeń i podatków, każdy jednak ma prawo domagać się aby obciążenia te były słuszne i sprawiedliwe.wrócić się w tej sprawie do władz centralnych, nikt bowiem nie uchyla się od płacenia należnych świadczeń i podatków.

    Więcej
  • Halka w Dąbrowie

    Kurjer Zachodni z grudnia 1934
    (brak  dokładnej daty – 01.12.1934 jest umowne)
    Podziękowania dla Macieja Stojaka za przepisanie reportażu.

    Halka w Dąbrowie Górn.
    W sobotę 15 b.m. w sali kina „Bajka” dają artyści oper warszawskiej i katowickiej nieśmiertelną „Halkę” Moniuszki. Piękny, liryczny tenor Narocz-Nowicki (Jontek), młoda i utalentowana sopranistka Warzyńska (Halka), znakomity baryton Narożny (Janusz), świetny bas Kruzer (Stolnik), Hoffmanowa znana mezzosopranistka (Zofja) oraz Łysak (Dziemba) dają rękojmię, że wieczór ten będzie prawdziwą ucztą artystyczną dla melomanów Dąbrowy. Chór 30 osób, orkiestra 35 osób. Tańce wykona zespół […]

    Więcej
  • Nowa dzielnica - Staszic

    Kurjer Zachodni z 22.03.1933
    Podziękowania dla Macieja Stojaka za przepisanie reportażu.

    Plan regulacyjny i plan zabudowy nowej dzielnicy w Dąbrowie

    Onegdaj odbyło się posiedzenie Rady miejskiej w Dąbrowie, poświęcone głównie załatwieniu dwóch planów regulacyjnych miasta. Na wstępie p. prezydent Madeyski zgłosił dwa nagłe wnioski: jeden w sprawie uregulowania spłaty pożyczki, zaciągniętej w Banku Komunalnym, a drugi w sprawie zmiany taryfy kominiarskiej.

    Nagłość obydwu wniosków przyjęto i odrazu przystąpiono do ich załatwienia.

    Co do pozostałości pożyczki w polskim Banku Komunalnym, w wysokości 30 tys. zł. Upoważniono zarząd miasta do załatwienia jej zgodnie z przeprowadzonem z bankiem porozumieniem, co zaś do zmiany taryfy kominiarskiej, obecne stawki za czynności kominiarskie zostały obniżone średnio o 25 proc.

    Zkolei przystąpiono do załatwienia ważnej dla miasta sprawy, mianowicie zaaprobowania opracowanych przez Magistrat dwóch planów regulacyjnych miasta, t. j. ogólnego i drugiego zabudowy terenów poleśnych na kolonji Staszica. Jeżeli chodzi o ogólny plan regulacyjny miasta, to Magistrat w 1929 r. sporządził pierwszy projekt, poczem po uwzględnieniu zgłoszonych w tej sprawie sprzeciwów i uwag, opracowano drugi projekt, przedstawiony onegdaj Radzie miejskiej. Projekt ten posiada zasadniczą zaletę, bowiem bierze pod uwagę tylko 20-letni okres czasu, wychodząc ze słusznego założenia, iż plany i projekty na dłuższy przeciąg czasu mogą okazać się tylko pobożnem życzeniem, lub zgoła fantazją. Drugą zaletą jest brak w planie regulacyjnym pomysłów, w rodzaju budowania ratusza, teatru i t. p. inwestycyj. W planie chodzi głównie o możliwie racjonalne rozplanowanie […] zaznaczając, iż w przedstawionym projekcie miano na względzie przedewszystkiem dobre rozplanowanie sieci komunikacyjnej, oraz stworzenie harmonijnej i estetycznej całości, z możliwem uwzględnieniem potrzeb miasta i jego ludności.

    Plan dzieli miasto na siedem stref czyli dzielnic. Pierwsza, stanowiąca część zwartą, obejmuje 73.63 ha, druga, t. zw. półzwarta 157.44 ha, trzecia luźna o przestrzeni  442.87 ha, czwarta przemysłowo-mieszkaniowa 237.5 ha, piąta – przemysłowa 43.96 ha, szósta – przeznaczona na parki i zieleńce obejmuje 231.60 ha, wreszcie siódma zajęta przez koleje zajmuje 46.38 ha. Ogółem miasto zajmuje 1233.47 ha.

    Następnie p. inż. Ferch omówił plan zabudowy terenów poleśnych na kolonji Staszica, położonych przy szosie strzemieszyckiej. Są to tereny państwowe o przestrzeni 81.5 ha, przeznaczone na cele budowlane. Na obszarze tym ma powstać 15 bloków zabudowanych małymi domkami, przyczem ma to być pierwsza na terenie miasta dzielnica ogrodów, gdyż domki będą stały tylko przy ulicach, a całą wewnętrzną przestrzeń bloków wypełnią ogrody. Prócz domów mieszkalnych, pozostawiono miejsce na kościół, dom ludowy, jak również zarezerwowano pewną przestrzeń na powiększenie cmentarza grzebalnego.

    W sprawie obydwóch planów nikt nie zabrał głosu i przyjęto je bez dyskusji. Plany te zostaną wyłożone do przeglądania, poczem po uwzględnieniu ewentualnych sprzeciwów i uwag, względnie ich odrzuceniu, raz jeszcze wrócą do Rady miejskiej, a następnie zostaną przesłane władzom nadzorczym do zatwierdzenia.

    Więcej
  • Św. Mikołaj w Dąbrowie

    Kurjer Zachodni z 6.12.1936 
    Podziękowania dla Joanny Lewickiej za przepisanie reportażu.

    Święty Mikołaj w Dąbrowie
    Staraniem Stowarzyszenia pań św. Wincentego w niedzielę 6 bm. o godz. 15 w Resursie odbędzie się doroczny obchód dziecięcy św. Mikołaja. Czysty dochód przeznaczony dla najbiedniejszych ze Stow. Pań Wincentek.

    Więcej
  • Społeczno-charytatywna Flora

    Kurjer Zachodni z 6.12.1936
    Podziękowania dla Joanny Lewickiej za przepisanie reportażu.

    NA KOPALNI FLORA. Co daje harmonijna współpraca społeczno-charytatywna

    Akcja zimowej pomocy bezrobotnym absorbuje uwagę dzisiaj całego społeczeństwa, które zostało niejako zorganizowane w całości dla tej sprawy. Pamiętać jednak trzeba, iż w poszczególnych ośrodkach Zagłębia pomoc dla najbiedniejszych prowadzoną była samorzutnie, z całym serdecznym oddaniem od dawna. Dożywianie i opieka najsprawniej zorganizowanymi były przy zakładach przemysłowych. Nie ma kopalni w Zagłębiu, nie ma fabryki, przy której nie działałby komitet opieki nad pozbawionymi pracy. Gdyby zsumować te wysiłki w jedną całość, okazałoby się, iż pomoc ta obejmuje conajmniej kilka tysięcy rodzin.
    Jak wygląda ta pomoc najlepiej zorientować się na przykładzie.
    Zwiedziliśmy niedawno kuchnię dla biednych dzieci przy kopalni „Flora”, prowadzoną od kilku lat.
    Kuchnia znajduje się w budynku, który przeznaczony był kiedyś na elektrownię.
    Godzina 10 rano. W jednej z sali siedzą dzieciaki, których ubiory i blade twarzyczki dostatecznie mówią o nędzy. Siedzą przy stołach i zajadają smaczną zupę, krupnik, do której dostają jeszcze po kromce (100 gr.) chleba. Z drugiej strony, jak gdyby w poczekalni, spory tłum kobiet i robotników z garczkami, menażkami w ręku, Ci, którzy zabierają do domów dla innych rodzin. Bieda, głębokimi bruzdami wyryła się na twarzach, smutek rezygnacyjny przebija z (…nieczytelne).
    Nad wydawaniem, nad przygotowywaniem posiłku czuwa energiczna, dla każdego mająca miłe słowo p. Urbańska. Obecna jest niestrudzona i pełna oddania dla sprawy pomocy biednym przewodnicząca komitetu p. dyr. Zwolińska. (W skład komitetu wchodzą pp.:dyr. Zwolińska – przewodnicząca, inż. Piotrowski – wiceprzewodniczący, Zagrodzki – skarbnik, Hoffmanowa – sekretarz, członkowie pp.: Uniejewska, Rogulska, Oraczewski).
    -Ileż wydaje się dziennie tych obiadów?
    -Dawniej wydawało się około 120, a dzisiaj około 350 – mówi p. dyr. Zwolińska. -Mamy cały szereg nadprogramowych, bo jakże nieraz odmówić… Z posiłku korzystają bezrobotni, którzy kiedyś pracowali na kopalni.
    -Skąd czerpane są środki?
    -Budżet roczny wynosi około 12000 zł. Zarząd Towarzystwa „Flora” daje około 6000 zł, robotnicy 4700 zł., urzędnicy 1000 zł, NOK – 60 zł., a poza tym różne ofiary. Kopalnia „Flora” daje bezpłatnie lokal, opał i oświetlenia.
    Obiady składają się z pół litra zupy i 100 gram chleba. Zupy gotuje się posilne, na kościach, słoninie i istotnie są smaczne. Prócz tego najbiedniejsi otrzymują specjalne dodatki jak odzież, obuwie i t.p. na Św. Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy.
    Gdy mniej było potrzebujących opieki można było dla dziatwy urządzać latem kolonie. Dziś nie ma na to środków.
    Wchodzimy do sali, w której posilają się dzieci. W miarę jak nasycają głód, poprawiają się humory. Ten i ów poczyna coś mówić, przekomarzać z kolegami.
    – O, widzi pan – mówi kierowniczka – ten z brzegu, kiedyś przyszedł zupełnie nagi. Matka, chora umysłowo, gdy dostaje ataku pali ubrania. W domu kilkoro dzieci, ojciec bez pracy.
    ___

    Rozmawiamy ze skarbnikiem komitetu p. Zagrodzkim. Okazuje się, że praca społeczna i charytatywna na kopalni odbywa się w sposób bardzo harmonizujący i z dużymi rezultatami, dzięki ogromnej życzliwości zarządu kopalni „Flora” z prezesem Holenderskim na czele dla tych spraw, dzięki wyczuciu i zrozumieniu tych potrzeb ze strony dyr. Zwolińskiego, ofiarnej i szczerej pracy urzędników i ich żon, pełnego zrozumienia wśród robotników konieczności niesienia pomocy pozbawionym pracy.
    O stosunku zarządu kopalni „Flora” do poczynań społecznych mówią inne rzeczy. Oto kopalnia „Flora” utrzymuje chyba najpiękniejsze przedszkole w Zagłębiu, gdzie codziennie pod opieką fachowej kierowniczki bawi się i uczy około 30 maleństw, utrzymuje ochronkę w Gołonogu (około 50 dzieci), doskonale urządzoną czytelnię w Gołonogu w Domu parafialnym, bibliotekę w Dąbrowie na Redenie, założoną w r. 1861 (piszemy o niej na innym miejscu) i ogromną opieką otacza harcerstwo.
    Opuszczamy „Florę”, pomimo świadomości istnienia straszliwej biedy i nędzy, z tym dobrym nastrojem, że przecie, choć nie ma wiele możliwości materialnych dobra wola, szczere serce mogą w dużej mierze łagodzić bóle i krzywdy wynikające z sił wyższych, losowych – umożliwiając przetrwanie złych dni, a doczekania się lepszych.
    x.y.

    Więcej
  • Dzień dobrej prasy w Dąbrowie

    Kurjer Zachodni z 28.09.1935
    Podziękowania dla Macieja Stojaka za przepisanie reportażu.

    Dzień dobrej prasy w Dąbrowie
    Jak już nadmienialiśmy, w Dąbrowie, staraniem parafialnej Akcji katolickiej będzie zorganizowany Dzień dobrej prasy.

    W związku z tem odbyło się onegdaj pod przewodnictwem prezesa Akcji adw. Morgulca, zebranie organizacyjne, na którem po omówieniu przez adw. Morgulca i ks. proboszcza Niedźwiedzkiego znaczenia i celu Dnia, ustalono program obchodu, który odbędzie się dnia 13 października r. b.

    W dniu tym po nabożeństwie odbędzie się w sali miejscowej resursy otwarcie wystawy dzienników, broszur i wszelkiego rodzaju wydawnictw utrzymanych w duchu chrześcijańskim.
    Rzecz jasna, iż wystawa taka wzbudza duże zainteresowanie, gdyż na terenie Zagłębia będzie to pierwszy tego rodzaju pokaz wydawnictw, no i dobra sposobność dla szerokich rzesz ludności zaznajomienia się z pożytecznemi wydawnictwami.

    Wieczorem odbędzie się akademja, na której referat wygłosi ks. Redaktor Mondry, poczem zostanie odegrana sztuka sceniczna.

    Więcej
  • O dobrą wodę w Dąbrowie

    Kurjer Zachodni z 23.02.1935
    Podziękowania dla Macieja Stojaka za przepisanie artykułu.

    O dobrą wodę w Dąbrowie
    Niedomagania wodociągu miejskiego

    Z Dąbrowy otrzymaliśmy następujące pismo, zaopatrzone w kilkadziesiąt podpisów:

    I znów obecnie, z racji roztopów mieszkańcy Dąbrowy otrzymują z wodociągu miejskiego t. zw. barszcz, tj. wodę brudną i posiadająca przykry zapach, a wynikający skutkiem silnego jej odkażania. Zjawisko to powtarza się kilka razy w roku, mianowicie po każdym większym przyborze wody w Przemszy, z czego widać, że t. zw. filtry amerykańskie czyli szybkobieżne, nie odpowiadają swemu przeznaczeniu.

    Sprawa ta niejednokrotnie już była omawiana w „Kurjerze Zachodnim”, jednak nic się nie zmieniło. W swoim czasie zapewniano, że nad rzeką zostaną urządzone zbiorniki, w których będą się osadzały zawiesiny brudnej wody, dzięki czemu filtry, mając wodę czyściejszą, będą mogły należycie ją oczyścić. Narazie skończyło się na obietnicy musi używać wody, może zupełnie pewnej pod względem bakterjologicznym, jednakże bardzo nieprzyjemnej, gdyż jest ona nietylko brudna, lecz posiada jeszcze przykry zapach, którego nie znoszą osoby wrażliwe i trudny do zneutralizowania.

    Wodociąg miejski w Dąbrowie istnieje już kilka lat i zdawało się, że niedomaganie to zostanie usunięte, tymczasem czas płynie, a w wodociągu nie widać poprawy. Wszak sąsiednie miasta posiadają po tej samej cenie doskonałą wodę, nasuwa się przeto pytanie, dlaczego właśnie Dąbrowa ma stanowić wyjątek i dlaczego mieszkańcy muszą używać tak nieprzyjemnej wody? Jeżeli stwierdzono, że filtry nie odpowiadają swemu przeznaczeniu, trzeba urządzenie zmienić, lub też wybudować dodatkowe urządzenia, jest bowiem rzeczą niemożliwą, aby stan obecny trwał ciągle, wywołując zrozumiałe skargi i narzekania. Trzeba jeszcze dodać, że niedomagania wodociągu miejskiego są odpowiednio wykorzystywane przez osobników, rozpowszechniających wśród ciemnych mas różne bzdury o szkodliwości brudnej wody co choćby z uwagi na popularyzowanie znaczenia wody wodociągowej ma ujemne znaczenie.

    Tak, czy inaczej, obecne niedomagania wodociągowe nie powinny być dłużej tolerowane i spodziewać się należy, iż Magistrat zajmie się naprawdę tą sprawą i w ten lub inny sposób braki te usunie, bowiem mieszkańcy płacąc za wodę, maja prawo wymagać, aby dostarczano im wodę dobrą, jak to ma miejsce w miastach sąsiednich.

    Na zakończenie skarżący się zwracają uwagę na niewłaściwą gospodarkę wodociągowo-kanalizacyjną, kiedy bowiem przeprowadza się kosztowne sieci wodociągowo-kanalizacyjne do odległych peryferyj, jak Legjonowo lub kolonji Staszica, gęsto zaludnione ulice na Redenie nie posiadają dotychczas tych urządzeń co choćby ze względów zdrowotnych nie powinno być cierpiane.

    Więcej
  • Wybór syndyka kopalni „Baśka”

    Kurjer Zachodni z 2.12.1934
    Podziękowania dla Macieja Stojaka za przepisanie reportażu.

    Wybór syndyka kopalni „Baśka”

    Wczoraj w Sądzie okręgowym w Sosnowcu został dokonany wybór syndyka ostatecznego kopalni „Baśka” w Gołonogu. Syndykiem wybrany został inż. Zygmunt Steinmasel z Krakowa.
    W związku z wyborem syndyka, wczoraj rano na kopalni wybuchł częściowy strajk. Oto niektórzy robotnicy niezadowoleni […]

    Więcej
  • Zatrudnienie bezrobotnych w porze zimowej

    Kurjer Zachodni z 2.12.1934
    Podziękowania dla Macieja Stojaka za przepisanie reportażu.

    Zatrudnienie bezrobotnych w porze zimowej
    Jak już nadmienialiśmy, Magistrat Dąbrowy, pragnąc przyjść z pewną pomocą bezrobotnym, najwięcej dotkniętym kryzysem i klęską bezrobocia, wystąpił do Funduszu Pracy o uzyskanie subwencji na prowadzenie robót w okresie zimowym, przyczem tak, jak i ubiegłej zimy, Magistrat wysunął projekt rozbiórki drugiej hałdy przy kopalni Flora.

    P. prezydent Kaczkowski podczas ostatniego pobytu w Warszawie konferował w tej sprawie z władzami Funduszu Pracy, które życzliwie ustosunkowały się do projektu Magistratu, jednakże z braku  środków finansowych nie są w stanie wyasygnować tak znacznej kwoty, wymaganej do realizacji zamierzenia.

    Wysunięto natomiast projekt kontynuowania pewnych robót w parku miejskim na Zielonej, mianowicie budowę stadjonu, którego podłoże stanowić będzie t. zw. szlaka, czyli żużel wielkopiecowy, używany na podłoże przy budowie dróg, jako materjał trwały a niedrogi.

    Więcej celową pracą byłaby przez Magistrat rozbiórka hałdy, w danym jednak razie ma decydujący głos instytucja, dająca subwencję, tj. Fundusz Pracy.

    Roboty przy układaniu podłoża stadjonu trwać będą kilka miesięcy i znajdzie tam pracę około 150 bezrobotnych.
    Przy sposobności warto poruszyć pewną sprawę, o której wszyscy jakoś… zapominają. Chodzi mianowicie o politykę Funduszu Pracy w stosunku do łagodzenia skutków bezrobocia. Wszak z terenu Zagłębia idą na rzecz Funduszu Pracy bardzo znaczne sumy, tymczasem subwencje na zatrudnienie bezrobotnych są niewspółmiernie małe.

    W prawdzie Fundusz Pracy udziela także pożyczek, sprawa ta posiada jednak odmienny charakter, gdyż pożyczka musi  być zwrócona, a więc jest to zwykła finansowa tranzakcja, no i możliwość w tym zakresie naszych zadłużonych samorządów jest bardzo ograniczona, to też z uwagi na duże rozmiary bezrobocia na naszym terenie, kwestja subwencyj na zatrudnienie bezrobotnych powinna nieco inaczej być traktowana, gdyż zadaniem Funduszu Pracy jest walka ze skutkami bezrobocia, a nie […]

    Więcej
  • Kto się będzie kąpał na Zielonej

    Kurjer Zachodni nr 14 z 26.o5.1934
    WEDLE RZEKI BASEN.
    Kto się będzie kąpał na Zielonej.

    Od jednego z obywateli dąbrowskich otrzymaliśmy pismo następujące:

    W ub. niedzielę odbyło się oficjalne oddanie do użytku publicznego basenu pływackiego, wybudowanego dzięki subwencji Funduszu Pracy w parku na Zielonej w Dąbrowie.

    Niema chyba człowieka, któryby utrzymywał, że tego rodzaju urządzenia są niepotrzebne, w naszych jednak warunkach kardynalnem wskazaniem powinien być aforyzm „Wedle stawu grobla” no i celowość danego urządzenia.

    Tymczasem odnosi się wrażenie, jakby przy budowie basenu kierowano się innymi względami. Jak opowiadają, budowa basenu kosztowała ponad 20 tysięcy zł. Nasuwa się pytanie, czy w dzisiejszych czasach, kiedy Fundusz Pracy jest w stanie dać pracę i nędzny zarobek zaledwie garstce bezrobotnych, konieczne są tak kosztowne urządzenia, bez których doskonale można się jeszcze obejść, zwłaszcza, że obok basenu przepływa rzeka, mogąca przy wydatku kilkuset złotych spełniać rolę basenu naturalnego. Liczenie na to, że skutkiem wybudowania basenu, do Dąbrowy przybywać będą liczne zastępy zwolenników pływania, jest
    tylko złudzeniem, gdyż każdy woli używać bezpłatnie kąpieli w rzece, niż płacić za możność, pływania w sztucznym korycie. Wybudowany basen może być potrzebny 2-3 razy w roku na pewnych zawodach lub popisach grupy pływaków, to też w czasach tak dotkliwej klęski bezrobocia nie była budowa basenu rzeczą tak pilną i konieczną, gdyż za wydane na ten cel pieniądze możnaby zatrudnić ze 100 bezrobotnych, co byłoby daleko pożyteczniejsze.

    Pozatem jest jeszcze inna sprawa. Otóż mimo istnienia w Zagłębiu tylu znanych przedsiębiorstw, mogących łatwo wykonać tego rodzaju pracę, budowę basenu oddano firmie zamiejscowej, co wywołało rożne komentarze i dociekania. Ponieważ na ten temat krążą w mieście ciekawe wersje, byłoby rzeczą bardzo pożądaną, aby Magistrat lub Fundusz Pracy dał odpowiednie wyjaśnienie zwłaszcza, że tej samej firmie oddano poprzednio także budowę domków na kolonji Staszica. Sprawa ta wygląda dość zagadkowo, dlatego też wyjaśnienie i uzasadnienie, czem kierowano się przy oddawaniu prac firmie zamiejscowej, byłoby bardzo wskazane, celem zdementowania krążących plotek.

    Więcej
  • Jak to było na Zielonej

    „KURJER ZACHODNI” sobota 26 maja 1934 roku

    Jak to było NA ZIELONEJ.

    W związku z uwagami, zamieszczonemi w czwartkowym numerze K. Z. o święcie wychowania fizycznego i przysposobienia wojskowego w parku miejskim na Zielonej w Dąbrowie, ze strony kompetentnej wyjaśniają nam, że winę za opóźnienie defilady, a następnie z natury rzeczy popołudniowych zawodów na stadionie, ponosi przedewszystkiem publiczność, która swoim niesfornem zachowaniem się uniemożliwiała szybkie i właściwe nastawianie się bataljonów p. w.

    Istotnie, publiczność, pewna świątecznej pobłażliwości policji, puszczała mimo uszu uwagi organizatorów np. o opróżnieniu miejsca dla nadciągających oddziałów lub o ustawienie się poza niemi. Przyczyniło się to do przesunięcia terminów rozpoczęcia się poszczególnych części uroczystości.

    Więcej
  • Bandyci uśpili domowników

    Siedem Groszy nr 89, str. 3,  z 1.4.1934
    Bandyci uśpili domowników i dokonali rabunku

    Z Okradzionowa donoszą o włamaniu bandyckiem, jakie tam miało miejsce w nocy z 27 na 28 marca br.

    Niewykryci dotychczas sprawcy przyszli pod dom Zofji Lalewicz i wyrwawszy słomiane pokrycie dachu, dostali się otworem na strych a stąd do mieszkania. Włamywacze splądrowali cały dom kradnąc szynki, kiełbasy, placki, rower, garderobę itp.

    Włamanie spostrzeżono dopiero rano, chociaż sprawcy, jak widać, ze śladów, nie zachowywali zwykłej w takich wypadkach ostrożności. Rano jeszcze domownicy, poczuli w mieszkaniu jakiś dziwny słodkawy zapach, co nasuwa przypuszczenie, iż włamywacze użyli opium i uśpiwszy domowników, działali dopiero swobodnie.

     

    Więcej
  • Dąbrowa miastem fałszerzy

    Siedem Groszy nr 89, str. 3,  z 1.4.1934
    Dąbrowa – miasta fałszerzy pieniędzy.
    Bieda i chciwość pcha ludzi do występku.

    Dąbrowa Górnicza posiada sławę jako miasto fałszerzy pieniędzy. W ostatnich dwóch latach bowiem władze wykryły i zlikwidowały cztery mniejsze i 2 dwie większe fabryki fałszywych pieniędzy. Na olbrzymią skalę projektowano druk 20 złotówek, przyczem na czele tej szajki stali drukarz De Ville, oraz sosnowiczanin Sokół. Fabryka wyposażona była w precyzyjne aparaty i gdyby nie czujność władz, w ciągu miesiąca mogła wypuścić 10 milionów złotych. Jeszcze ciekawszą była fabrykacja 1, 2 i 10 złotówek metalowych, przez rodzinę Karbowników z Dąbrowy.

    Fałszerstwo rozpoczął stary Karbownik, wtajemniczając swoją rodzinę, to też, gdy go zamknięto w więzieniu, synowie przenoszą urządzenia w Olkuskie, gdzie w chacie chłopskiej prowadzą dzieło ojca.

    Gdy ich wytropiono i osadzono w więzieniu, Karbornikowa z 16-letnią córką nie opuszczają rąk, lecz na własną rękę biją monety złotowe, konkurując z mennicą państwową. Obydwie podzieliły los aresztowanych.

    Wreszcie przed kilku dniami policja wpadła na trop nowego fałszerstwa. W domu nr. 58 przy ul. Legjonów w Dąbrowie Górniczej, w mieszkaniu własnem urządził mennicę Leon, Marjan Janikowski, maszynista „Huty Bankowej”. Znając sposoby odlewnictwa, wpadł na pomysł fabrykowania pieniędzy.

    Sporządził sobie gipsowa formę 5 złotówki, dobrał odpowiedni, o równym ciężarze gatunkowym stop i zaopatrzywszy się w żelazną łyżkę w zwykłym piecu kuchennym topił metal, wlewając w formę. Obcęgi, nóż kuchenny i pilniki wystarczyły mu do ostatecznej obróbki gotowych do puszczenia w obieg pieniędzy. Nie skorzystał jednak z owocu swej „pracy”, ponieważ został wytropiony i aresztowany w chwili fabrykacji. Miał już 27 gotowych monet, wykonanych bardzo udatnie. Za nierozważny krok swój ciężko jednak odpokutuje, bo prawo surowo karze fałszerzy pieniędzy.

    Fot. Falsyfikaty pięciozłotówek, formy do odlewu i narzędzia do obróbki falsyfikatów w „mennicy” Janikowskiego.

    Potrzeba jest matką wynalazków — mówi przysłowie, to też nic innego tylko bieda, a częściej jeszcze chciwość i chęć szybkiego wzbogacenia się, pchają ludzi na drogę występku i łamią im życie. Tak jest i z Janikowskim, który miał pracę i chleb, to mu jednak nie wystarczyło. Teraz jęczy w więzieniu, a rodzina znalazła się w obliczu nędzy.
    W—k.

    Więcej
  • Poświęcenie seminarjum

    Fotografia z czasopisma Światowid nr 8, str. 2, wydanego 29.7.1924 roku podpisana jako: „Poświęcenie seminarjum nauczycielskiego w Dąbrowie Górniczej. Wśród obecnych prez. miasta Dąbrowy Seroka (1),  dyrektor Mazur (2), Dyr. Zięba (3) w otoczeniu nauczycieli i uczniów Seminarjum”

     

    Więcej
  • Dworzec w Gołonogu

    Fragment większej ryciny z dworcem w Gołonogu, opublikowanej w Tygodniku Powszechnym nr 12 z 23.04.1884 roku.

     

    Więcej
  • Rozkład pociągów z 1895 roku

    Gazeta Świąteczna nr 778, str. 8, z 1.12.1895 wydrukowała rozkład jazdy z dąbrowskimi stacjami.

    Więcej
  • Dziecko na drodze

    Gazeta Świąteczna nr 757, str. 2, z 7.7.1895

    Dziecko na drodze. Gdzie leży wieś Strzemięszyce, nietrudno wymiarkować dokładnie. Tędy przechodzi kolej żelazna z Częstochowy do Krakowa i krzyżuje się z nią druga kolej, idąca z Kielc do Dąbrowy  Górniczej, blizko ztąd położonej. Przez Strzemięszyce też idzie bardzo ożywiony gościniec bity, szosa z Olkusza do Będzina, po której toczy się po kilkaset furmanek dziennie. Otóż piszą do nas o wypadku, jaki się tam zdarzył 27 maja. W dniu tym miała się odbyć w Strzemięszycach jak i w innych poblizkich miejscowościach procesja po polach. Lud zgromadzony koło kapliczki z radością wyczekiwał księdza, a dziewczęta poubierane odświętnie zbierały kwiaty ciesząc się z tego, że będą mogły rzucać je przed sługą Bożym. Aż naraz robi się krzyk z powodu jakiegoś wypadku. Ludzie idą zobaczyć, co się stało, i ujrzeli straszną rzecz. Oto 8-letni syn gospodarza Jana Kubiaka leży na stosie martwy i krwią zalany, a matka nad nim rozpacza załamując ręce i opłakując utratę dziecka, które kochała nad życie. Gospodyni ta  ubierała właśnie swą córkę, która miała iść z innemi  dziewczętami na procesję, i posłała syna do sklepiku po wstążkę dla niej. Dzieciak przebiegając przez szosę, wpadł pod konie z wozem obładowanym kamieniami. Woźnica starał się konie powstrzymać. ale ciężki wóz szybko toczył się z góry i nie mógł raptownie stanąć. Kola przeszły przez głowę chłopczyny i strzaskały ją, zadając dziecku śmierć na miejscu. Ludzie z przerażeniem i krzykiem patrzeli na ten wypadek i zaradzić nieszczęściu nie mogli.
    (z I. T. K.)

    Więcej
  • Reklama z Kurjera

    Reklama Huty Bankowej z Kurjera Porannego (pisownia oryginalna) nr 275 wydanego 4.10.1935

    HUTA BANKOWA
    Rok założenia zakładów przez Bank Polski  1834

    Rok założenia obecnego Towarzystwa 1877

    Siedziba Zarządu 91, rue St. Lazare PARIS
    Dyrekcja Dąbrowa Górnicza
    i Zakłady Hutnicze Telefon 38 | 39

    Kapitał zakładowy 50 miljonów Fr. fr.
    BIURO WARSZAWSKIE
    ul. Pierackiego 11, tel. 277-15 i 632-40
    Konto czekowe w P. K. O. 100.440.

    Surówka żelazna                       Blachy, obręcze i osie
    Żelazo i stal walcowane         Sztuki kute
    Belki, szyny                                 Akcesoria kolejowe
    Walcówka żelazna i stalowa Odlewy żeliwne i stalowe

    SPECJALNOŚĆ: Wały kolanowe
    Stal Isteg dla żelazo-betonu
    Żerdzie wiertnicze i pompowe.

     

     

    Więcej
  • Obsunięcie w kopalni

    Rola nr 32, str. 12, z 11.8.1929

    Obsunięcie się ziemi w kopalni. W mieście Dąbrowie Górniczej w byłej Kongresówce przed kilku dniami nastąpiło bardzo silne wstrząśnienie ziemi, które zaniepokoiło mieszkańców. Wstrząśnienie to nastąpiło z powodu obsunięcia się ziemi i masy węgla w jakiejś kopalni. Żadnych ofiar w ludziach nie było, jednak władze zajęły się bliżej tą sprawą, żeby nie dopuścić do przyszłych podobnych wstrząśnięć, któreby mogły narobić wielkich nieszczęść.

    Więcej
  • Cudem ocalony

    Rola nr 41, str. 13, z 12.10.1913

    Cudem ocalony. Ze Śląska donoszą: W nocy z niedzieli na poniedziałek 29 września w Dąbrowie przysypany został w kopalni szybu „Betyna” zwałem kamieni górnik Józef Bystroń. Po 6 godzinnych usiłowaniach zdołano wydobyć go z pod zwału, i o dziwo, przy zupełnem zdrowiu. Wypadek ten w życiu górniczem zaliczyć można śmiało do wielce rzadkich.

    Więcej
  • Narutowicza 5: obłęd z radości

    Ulica Narutowicza w Dąbrowie to dzisiejsza Wojska Polskiego.  Z kolei współczesna ul. Narutowicza jest w Strzemieszycach.

    „Rola” nr 43, str. 12, z 21.10.1928
    Obłęd z radości.

    Z Sosnowca donoszą: Niesłychanie niesamowity wypadek miał onegdaj miejsce w Dąbrowie. Oto 21-letnia Marja Masłówna, zamieszkała przy ul. Narutowicza 5, mająca na utrzymaniu całą rodzinę, a znajdująca się od dłuższego czasu bez posady – otrzymała listowną wiadomość od jednej z firm w Ząbkowicach, że reflektuje na jej przyjęcie. Masłówna poczęła zbierać się do drogi, gdy w tem oczy jej stanęły w słup, a z gardła wydobył się nieludzki ryk. Pochwyciła się za głowę i poczęła biegać po mieszkaniu. Oczy jej płonęły jak dwie pochodnie.

    — Matko! — krzyknęła — rozbieraj się i tańcz!

    Staruszka z błędnym wzrokiem zdarła z siebie szaty i poczęła tańczyć jakiegoś niesamowitego oberka.

    — Stefka! — wołała dalej obłąkana do młodszej siostry — chodź tu do mnie! Wyciągnij język! prędko!

    Posłuszna nakazowi dziewczyna pobiegła do siostry z wyciągniętym językiem, a wtedy ta poczęła jej gryźć język do krwi. Okropne krzyki obłąkanych kobiet usłyszeli sąsiedzi, którzy natychmiast zawiadomili policję. Całą rodzinę przewieziono do komisarjatu, gdzie natychmiast poddano ją badaniu komisji lekarskiej. Okazało się, że Marja Masłówna zwarjowała z radości, a siła suggestji, jaką wywierała na otoczenie, była tak potężna, że i rodzina jej uległa czasowemu obłędowi. Gdy chorych rozdzielono, po pewnym czasie matka i młodsza siostra obłąkanej powróciły do zmysłów. Obłęd powracał jednak natychmiast, gdy znowu znalazły się w pobliżu Marji. Sprawa ta wywołała olbrzymią sensację w całem Zagłębiu.

     

    Więcej
  • Kamieniołomy w Strzemieszycach

    Ilustrowany Kuryer Codzienny nr 221, str. 6, z 11.8.1935

    Kronika Zagłębia Dąbrowskiego
    (Sp) KAMIENIOŁOMY. Magistrat dąbrowski prowadzi kamieniołomy w Strzemieszycach, gdzie zatrudnionych jest 25 robotników. W dniu 9 bm. magistrat wydzierżawił nowe obszary w Strzemieszycach Dużych, gdzie również prowadzone będą kamieniołomy, w których pracę znajdzie nowa partja robotników. Poza tem magistrat prowadzi pertraktacje o wydzierżawienie kamieniołomów w Krzeszowicach, gdzie kopany był bazalt i porfir.

     

    Więcej
  • Krwawe wesele w Dąbrowie

    Ilustrowany Kuryer Codzienny nr 214, str. 6, z 8.8.1929
    Krwawe wesele w Dąbrowie.

    Z Sosnowca donosi (Lb): Onegdajszej nocy w mieszkaniu Józefa Karwalskiego w Dąbrowie, odbywała się zabawa weselna.

    W pewnym momencie, gdy uczestnicy zabawy byli już zupełnie pijani, do mieszkania wtargnęło paru młodych ludzi, którzy chcieli wziąć udział w zabawie.

    Sprzeciwili się temu goście, wskutek czego przyszło do bójki, w czasie której jeden z intruzów poraniony został nożami, a nadto odniósł trzy rany od kul rewolwerowych, któremi bawiący się zasypali przybyszów.

    Poszkodowany Józef Mazur, przewieziony do Szpitala, zmarł.

    Policja prowadzi dochodzenia, celem ustalenia, kto jest winien śmierci Mazura.

    Więcej
  • Sukces piłkarzy robotniczych Zagłębia

    Ilustrowany Kuryer Codzienny nr 358, str. 10, 28.12.1932
    Sukces piłkarzy robotniczych Zagłębia.

    Sosnowiec, 27 grudnia (Sp). Na stadjonie w Dąbrowie Górniczej odbyły się międzynarodowe zawody piłki nożnej, pomiędzy wicemistrzem Polski klubów robotniczych R.K.S. a mistrzem klubów robotników na Śląsku niemieckim „Wacker”. Zawody zakończyły się zdecydowanem zwycięstwem Polaków w stosunku 6:4 (4:3). Zwycięstwo zawdzięcza Zagłębie głównie atakowi, który przeprowadził cały szereg świetnych kombinacyj. Widzów przeszło 3.000.

    Więcej
  • Nietoperz nie zawsze jest amuletem szczęścia

    Ilustrowany Kuryer Codzienny nr 79, str. 6, z 21.03.1929
    Nietoperz nie zawsze jest amuletem szczęścia.

    Z Sosnowca donosi nasz korespondent (Łb):
    W jednej z piwiarń w Dąbrowie zabawiało się liczne towarzystwo, w której to zabawie brał udział znany ze swych dziwactw Katowiczanin p. Stanisław S. Osobnik ów opowiadał towarzyszom zabawy ciekawe historje ze swego życia, które, jak twierdził, zależało w dużej mierze od amuletu – nietoperza, z którym się nigdy nie rozłącza. Twierdził, że nietoperz uchronił go już kilkakrotnie od nieszczęśliwych wypadków, a nawet śmierci, a ponadto przynosił mu takie inne szczęście, mianowicie majątek.

    – Niedawno – mówił p. S. – nietoperz dopomógł mi do uzyskania całkiem niespodziewanego spadku,   który mi zapewnia byt bez trosk. Spodziewam się, że będę jeszcze przy pomocy tego amuletu bogatszy.

    Ponieważ towarzysze zabawy powątpiewali w prawdziwość słów p. S., ten wyjął z kieszeni portfel i pokazał znaczną sumę pieniędzy, mówiąc:

    – Nie rozstaję się nigdy z moim amuletem i trzymam żywego nietoperza w pudełku przy sobie.

    Jeden ze słuchających prosił o pokazanie tego cudu, gdy jednak p S. uczynić tego nie chciał, zagroził mu, że użyje siły i tak się też stało. W pewnym momencie ubezwładniło właściciela amuletu kilku panów, wyjęli mu z przemocą pudełko z kieszeni i zaspokoiwszy swą ciekawość, włożyli je z powrotem do kieszeni.

    Kiedy przyszło do płacenia rachunku, p. S. nie zauważył juz koło siebie owych ciekawych panów, ale natomiast zauważył brak portfelu i doniósł o wszystkiem policji, gdzie zeznał, że w portfelu znajdowało się ponad 1.700 zł.

    Policja spisała protokół, zarządziła dochodzenie za sprawcami rabunku, ale równocześnie pociągnęła p. S. do odpowiedzialności karnej za dręczenie zwierzęcia, odbierając mu równocześnie amulet.
    Tak więc nietoperz nie zawsze jest amuletem szczęścia.

    Więcej

Wyszukiwaniew naszej bazie

Nawiguj klikając na trójkąty poniżej

♦ - wpis encyklopedyczny

Losowy memoriał

Więcej

Nasza baza 

7573 - skany

175 - wpisy encyklopedyczne

399 - dawne artykuły prasowe

Współpraca

Muzeum

Forum

Dawna Dąbrowa

menu
zamknij