Wyniki wyszukiwania dla zapytania „kontakt

  • Ratownicy - kontakt z zasypanymi górnikami

    Fotografia z reportażu „4 dni i 3 noce w kopalni Gen. Zawadzki’ (Panorama nr 32, 1969). Podpis: „Żyją! Nawiązaliśmy z nimi łączność! Tę radosną wiadomość przekazują rodzinom ratownicy”.

    Więcej
  • Album - kop. gen. Zawadzki - skład stempli

    Zdjęcie pochodzi z ekstremalnie niespotykanego albumu (nakład to prawdopodobnie kilkanaście sztuk):

    Centralna Dyspozytornia
    kopalni „Generał Zawadzki”
    Dąbrowa Górnicza
    9.IX.1964 r.

    Jeśli ktoś ma jakieś dodatkowe informacje o tym zdjęciu, to prośba o kontakt.

    Album pochodzi z kolekcji  p. Patryka Chorążewicza, któremu dziękuję za udostępnienie.

    Więcej
  • Album - kop. gen. Zawadzki - transport stempli

    Zdjęcie pochodzi z ekstremalnie niespotykanego albumu (nakład to prawdopodobnie kilkanaście sztuk):

    Centralna Dyspozytornia
    kopalni „Generał Zawadzki”
    Dąbrowa Górnicza
    9.IX.1964 r.

    Jeśli ktoś ma jakieś dodatkowe informacje o tym zdjęciu, to prośba o kontakt.

    Album pochodzi z kolekcji  p. Patryka Chorążewicza, któremu dziękuję za udostępnienie.

    Więcej
  • Album - kop. gen. Zawadzki - wagoniki z węglem

    Zdjęcie pochodzi z ekstremalnie niespotykanego albumu (nakład to prawdopodobnie kilkanaście sztuk):

    Centralna Dyspozytornia
    kopalni „Generał Zawadzki”
    Dąbrowa Górnicza
    9.IX.1964 r.

    Jeśli ktoś ma jakieś dodatkowe informacje o tym zdjęciu, to prośba o kontakt.

    Album pochodzi z kolekcji  p. Patryka Chorążewicza, któremu dziękuję za udostępnienie.

    Więcej
  • Album - kop. gen. Zawadzki - transport urobku

    Zdjęcie pochodzi z ekstremalnie niespotykanego albumu (nakład to prawdopodobnie kilkanaście sztuk):

    Centralna Dyspozytornia
    kopalni „Generał Zawadzki”
    Dąbrowa Górnicza
    9.IX.1964 r.

    Jeśli ktoś ma jakieś dodatkowe informacje o tym zdjęciu, to prośba o kontakt.

    Album pochodzi z kolekcji  p. Patryka Chorążewicza, któremu dziękuję za udostępnienie.

    Więcej
  • Album - kop. gen. Zawadzki - przy kombajnie

    Zdjęcie pochodzi z ekstremalnie niespotykanego albumu (nakład to prawdopodobnie kilkanaście sztuk):

    Centralna Dyspozytornia
    kopalni „Generał Zawadzki”
    Dąbrowa Górnicza
    9.IX.1964 r.

    Jeśli ktoś ma jakieś dodatkowe informacje o tym zdjęciu, to prośba o kontakt.

    Album pochodzi z kolekcji  p. Patryka Chorążewicza, któremu dziękuję za udostępnienie.

    Więcej
  • Album - kop. gen. Zawadzki - obudowa korytarza

    Zdjęcie pochodzi z ekstremalnie niespotykanego albumu (nakład to prawdopodobnie kilkanaście sztuk):

    Centralna Dyspozytornia
    kopalni „Generał Zawadzki”
    Dąbrowa Górnicza
    9.IX.1964 r.

    Jeśli ktoś ma jakieś dodatkowe informacje o tym zdjęciu, to prośba o kontakt.

    Album pochodzi z kolekcji  p. Patryka Chorążewicza, któremu dziękuję za udostępnienie.

    Więcej
  • Album - kop. gen. Zawadzki - przodek

    Zdjęcie pochodzi z ekstremalnie niespotykanego albumu (nakład to prawdopodobnie kilkanaście sztuk):

    Centralna Dyspozytornia
    kopalni „Generał Zawadzki”
    Dąbrowa Górnicza
    9.IX.1964 r.

    Jeśli ktoś ma jakieś dodatkowe informacje o tym zdjęciu, to prośba o kontakt.

    Album pochodzi z kolekcji  p. Patryka Chorążewicza, któremu dziękuję za udostępnienie.

    Więcej
  • Album - kop. gen. Zawadzki - kombajn górniczy

    Zdjęcie pochodzi z ekstremalnie niespotykanego albumu (nakład to prawdopodobnie kilkanaście sztuk):

    Centralna Dyspozytornia
    kopalni „Generał Zawadzki”
    Dąbrowa Górnicza
    9.IX.1964 r.

    Jeśli ktoś ma jakieś dodatkowe informacje o tym zdjęciu, to prośba o kontakt.

    Album pochodzi z kolekcji  p. Patryka Chorążewicza, któremu dziękuję za udostępnienie.

    Więcej
  • Album - kop. gen. Zawadzki - korytarz

    Zdjęcie pochodzi z ekstremalnie niespotykanego albumu (nakład to prawdopodobnie kilkanaście sztuk):

    Centralna Dyspozytornia
    kopalni „Generał Zawadzki”
    Dąbrowa Górnicza
    9.IX.1964 r.

    Jeśli ktoś ma jakieś dodatkowe informacje o tym zdjęciu, to prośba o kontakt.

    Album pochodzi z kolekcji  p. Patryka Chorążewicza, któremu dziękuję za udostępnienie.

    Więcej
  • Album - kop. gen. Zawadzki - stacja

    Zdjęcie pochodzi z ekstremalnie niespotykanego albumu (nakład to prawdopodobnie kilkanaście sztuk):

    Centralna Dyspozytornia
    kopalni „Generał Zawadzki”
    Dąbrowa Górnicza
    9.IX.1964 r.

    Jeśli ktoś ma jakieś dodatkowe informacje o tym zdjęciu, to prośba o kontakt.

    Album pochodzi z kolekcji  p. Patryka Chorążewicza, któremu dziękuję za udostępnienie.

    Więcej
  • Album - kop. gen. Zawadzki - przewóz

    Zdjęcie pochodzi z ekstremalnie niespotykanego albumu (nakład to prawdopodobnie kilkanaście sztuk):

    Centralna Dyspozytornia
    kopalni „Generał Zawadzki”
    Dąbrowa Górnicza
    9.IX.1964 r.

    Jeśli ktoś ma jakieś dodatkowe informacje o tym zdjęciu, to prośba o kontakt.

    Album pochodzi z kolekcji  p. Patryka Chorążewicza, któremu dziękuję za udostępnienie.

    Więcej
  • Album - kop. gen. Zawadzki - stoliki

    Zdjęcie pochodzi z ekstremalnie niespotykanego albumu (nakład to prawdopodobnie kilkanaście sztuk):

    Centralna Dyspozytornia
    kopalni „Generał Zawadzki”
    Dąbrowa Górnicza
    9.IX.1964 r.

    Jeśli ktoś ma jakieś dodatkowe informacje o tym zdjęciu, to prośba o kontakt.

    Album pochodzi z kolekcji  p. Patryka Chorążewicza, któremu dziękuję za udostępnienie.

    Więcej
  • Album - kop. gen. Zawadzki - stolik

    Zdjęcie pochodzi z ekstremalnie niespotykanego albumu (nakład to prawdopodobnie kilkanaście sztuk):

    Centralna Dyspozytornia
    kopalni „Generał Zawadzki”
    Dąbrowa Górnicza
    9.IX.1964 r.

    Jeśli ktoś ma jakieś dodatkowe informacje o tym zdjęciu, to prośba o kontakt.

    Album pochodzi z kolekcji  p. Patryka Chorążewicza, któremu dziękuję za udostępnienie.

    Więcej
  • Album - kop. gen. Zawadzki - dyspozytornia

    Zdjęcie pochodzi z ekstremalnie niespotykanego albumu (nakład to prawdopodobnie kilkanaście sztuk):

    Centralna Dyspozytornia
    kopalni „Generał Zawadzki”
    Dąbrowa Górnicza
    9.IX.1964 r.

    Jeśli ktoś ma jakieś dodatkowe informacje o tym zdjęciu, to prośba o kontakt.

    Album pochodzi z kolekcji  p. Patryka Chorążewicza, któremu dziękuję za udostępnienie.

    Więcej
  • Album - kop. gen. Zawadzki - dyspozytornia

    Zdjęcie pochodzi z ekstremalnie niespotykanego albumu (nakład to prawdopodobnie kilkanaście sztuk):

    Centralna Dyspozytornia
    kopalni „Generał Zawadzki”
    Dąbrowa Górnicza
    9.IX.1964 r.

    Jeśli ktoś ma jakieś dodatkowe informacje o tym zdjęciu, to prośba o kontakt.

    Album pochodzi z kolekcji  p. Patryka Chorążewicza, któremu dziękuję za udostępnienie.

    Więcej
  • Album - kop. gen. Zawadzki - hala przy dyspozytorni

    Zdjęcie pochodzi z ekstremalnie niespotykanego albumu (nakład to prawdopodobnie kilkanaście sztuk):

    Centralna Dyspozytornia
    kopalni „Generał Zawadzki”
    Dąbrowa Górnicza
    9.IX.1964 r.

    Jeśli ktoś ma jakieś dodatkowe informacje o tym zdjęciu, to prośba o kontakt.

    Album pochodzi z kolekcji  p. Patryka Chorążewicza, któremu dziękuję za udostępnienie.

    Więcej
  • Album - kop. gen. Zawadzki - budynek dyspozytorni

    Zdjęcie pochodzi z ekstremalnie niespotykanego albumu (nakład to prawdopodobnie kilkanaście sztuk):

    Centralna Dyspozytornia
    kopalni „Generał Zawadzki”
    Dąbrowa Górnicza
    9.IX.1964 r.

    Jeśli ktoś ma jakieś dodatkowe informacje o tym zdjęciu, to prośba o kontakt.

    Album pochodzi z kolekcji  p. Patryka Chorążewicza, któremu dziękuję za udostępnienie.

    Więcej
  • Album - kop. gen. Zawadzki - budynek

    Zdjęcie pochodzi z ekstremalnie niespotykanego albumu (nakład to prawdopodobnie kilkanaście sztuk):

    Centralna Dyspozytornia
    kopalni „Generał Zawadzki”
    Dąbrowa Górnicza
    9.IX.1964 r.

    Jeśli ktoś ma jakieś dodatkowe informacje o tym zdjęciu, to prośba o kontakt.

    Album pochodzi z kolekcji  p. Patryka Chorążewicza, któremu dziękuję za udostępnienie.

    Więcej
  • Album - kop. gen. Zawadzki - budynki

    Zdjęcie pochodzi z ekstremalnie niespotykanego albumu (nakład to prawdopodobnie kilkanaście sztuk):

    Centralna Dyspozytornia
    kopalni „Generał Zawadzki”
    Dąbrowa Górnicza
    9.IX.1964 r.

    Jeśli ktoś ma jakieś dodatkowe informacje o tym zdjęciu, to prośba o kontakt.

    Album pochodzi z kolekcji  p. Patryka Chorążewicza, któremu dziękuję za udostępnienie.

    Więcej
  • Album - kop. gen. Zawadzki - nocny widok

    Zdjęcie pochodzi z ekstremalnie niespotykanego albumu (nakład to prawdopodobnie kilkanaście sztuk):

    Centralna Dyspozytornia
    kopalni „Generał Zawadzki”
    Dąbrowa Górnicza
    9.IX.1964 r.

    Jeśli ktoś ma jakieś dodatkowe informacje o tym zdjęciu, to prośba o kontakt.

    Album pochodzi z kolekcji  p. Patryka Chorążewicza, któremu dziękuję za udostępnienie.

    Więcej
  • Album - kop. gen. Zawadzki - dyspozytornia

    Zdjęcie pochodzi z ekstremalnie niespotykanego albumu (nakład to prawdopodobnie kilkanaście sztuk):

    Centralna Dyspozytornia
    kopalni „Generał Zawadzki”
    Dąbrowa Górnicza
    9.IX.1964 r.

    Jeśli ktoś ma jakieś dodatkowe informacje o tym zdjęciu, to prośba o kontakt.

    Album pochodzi z kolekcji  p. Patryka Chorążewicza, któremu dziękuję za udostępnienie.

    Więcej
  • Album - kop. gen. Zawadzki - górnicy

    Zdjęcie pochodzi z ekstremalnie niespotykanego albumu (nakład to prawdopodobnie kilkanaście sztuk):

    Centralna Dyspozytornia
    kopalni „Generał Zawadzki”
    Dąbrowa Górnicza
    9.IX.1964 r.

    Jeśli ktoś ma jakieś dodatkowe informacje o tym zdjęciu, to prośba o kontakt.

    Album pochodzi z kolekcji  p. Patryka Chorążewicza, któremu dziękuję za udostępnienie.

    Więcej
  • Pamiątkowy proporzec z Huty Katowic

    Dla zainteresowanych – udostępniam z prośbą od właściciela o kontakt w przypadku chęci zakupu.  To pamiątka po pierwszym wytopie w Hucie Katowice.

    Więcej
  • Herb miasta jako znak na Zielonej

    Jakże niecodzienny kadr – najprawdopodobniej okolice parku Zielona.  Nigdy nie spotkałem się z takim znakiem – jeśli ktoś wie coś na jego temat, to proszę o kontakt. A rower to prawdziwe cacko z firmy Romet.

    Podziękowania dla p. Grzegorza Walnika za udostępnienie prywatnego archiwum.

    Więcej
  • Szyld pracowni fotograficznej - Cecylia Majewska

    Zaginione archiwum z dawnego atelier fotograficznego? Takiego tematu w Dąbrowie Górniczej jeszcze nie było…  Spieszę do was z bardzo ciekawą historią, która rozpoczęła się w kamienicy przy ul. Robotniczej nr 4. To właśnie tam p. Bogdan Kosak odnalazł niedawno szklane negatywy oraz szyld „PRACOWNIA FOTOGRAFICZNA art. mal. Cecylji Majewskiej”. Tym tropem informacja o znalezisku trafiła do dr. Hab. Anny Sielskiej, działającej w fundacji, która opiekuje się archiwalnymi zdjęciami. Stąd już było blisko do Dawnej Dąbrowy, z którą skontaktował się jej student Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach – Damian Żak.

    Negatywów jest 290 i w zdecydowanej większości przedstawiają portrety osób. Pozostałe kadry to bliżej niezidentyfikowane chałupy i zabudowania. Odnaleziona notatka wskazuje, że na dwóch zdjęciach mogą być dwaj dąbrowscy Żydzi: Zygrajch Mendel i Zygrajch Abram (jest też data: 21.11.1941), co pozwala zaryzykować hipotezę, że co najmniej część z fotografii uwiecznia mieszkańców Dąbrowy.

    Cecylia Majewska nie pojawia się w żadnych historycznych książkach telefonicznych, spisach firm, kalendarzach, przewodnikach gospodarczych etc. Czy jej pracownia kiedykolwiek funkcjonowała w Dąbrowie Górniczej? Nie ma pewności, czy to właśnie ona jest autorką odnalezionych szklanych negatywów. W całej historii jest na chwilę obecną więcej zapytań niż faktów.

    Apel do wszystkich – dajcie znać, jeśli spotkaliście się kiedykolwiek z materiałami dotyczącymi Cecylii Majewskiej.

    Więcej
  • 04-04-1942 - w dąbrowskim getcie

    To zdjęcie zawiera tajemnicę – jest opisane jako „łapanka Żydów na ulicy Francuskiej w Dąbrowie Górniczej” a do tej pory nikt nie był w stanie rozpoznać tego podwórka i budynków w tle.  Jeśli to jest faktycznie ta ulica, to w tamtym czasie jest  znany jest jedynie jeden budynek o takich gabarytach. To szkoła – plany jednak są inne niż uwieczniony budynek. Niby tak mocno charakterystyczne okna a budynek nadal pozostaje nieznany.  Może to zabudowania szpitalne (zasłonięte od dołu okna)?  Szukałem przez moment w Dąbrowie Tarnowskiej (częsta pomyłka) ale tutaj jest wyraźnie napisane „ul. Francuska”.  W rękach mieszkańców można dostrzec siatki, pakunki walizki…  Z kolei przed autem sterta prawdopodobnie przeszukiwanych lub ocenionych jako zbędne rzeczy. Drewniany płot z zasiekami zakręcający w szczelinę między dwoma budynkami potwierdza, że to faktycznie może być getto.

    Jeśli ktoś może pomóc w identyfikacji tego zdjęcia, to proszę o kontakt.

    Prawa autorskie: United States Holocaust Memorial Museum (USHMM).
    Sygnatura: 23977

    Więcej
  • Weterani szos na dwóch kółkach

    Artykuł z „Wieczoru” wydanego 20 sierpnia 1984 roku.

    Muzeum na IV piętrze. Najstarszy w Polsce motocykl?

    Weterani szos na dwóch kółkach

    Tworzymy jedną rodzinę zapaleńców kochających stare motocykle — mówi MIROSŁAW STEFAŃCZYK, prezes Koła Motocykli Zabytkowych VC-1978 Automobilklubu Śląskiego działającego przy Spółdzielni Mieszkaniowej „Lokator” w Dąbrowie Górniczej. — Nie musimy na nich koniecznie jeździć, samo posiadanie sprawia nam wiele satysfakcji, tak jak komuś innemu znaczki pocztowe, czy rybki w akwarium. W kraju, dzięki organizowanym dość często zlotom, wszyscy się znamy… po motocyklach. Marka jest jakby wizytówką.

    Do szczególnego rodzaju klubów motorowych należą kluby starych motocykli. Jeden z takich znajduje się w Dąbrowie Górniczej. Należy do niego 25 członków. Posiadają 20 motocykli, wyprodukowanych przed 1950 r. Najstarszy to „Wanderer” z 1907 r. wyprodukowany w Schoenan, obecnie Karl-Marx-Stadt. Firma ta należała do nielicznych, które już na początku XX w. wytwarzały wszystkie części i podzespoły motocykli, włącznie z silnikami, we własnych zakładach. Motor ten ma silnik dwucylindrowy o pojemności skokowej 400 ccm i mocy 3 KM. Średnica kół 320 mm, waga 67 kg i możliwość osiągnięcia prędkości do 70 km/ godz. czego jednak od dłuższego czasu nikt nie miał odwagi sprawdzić. Potencjalnie jest to możliwe, gdyż motocykl jeździ. Prezes Stefańczyk, od czasu do czasu, uruchamia go na wszelkiego rodzaju zlotach, wygrywając za każdym razem w konkurencji na najstarszy model.

    — Jazda na nim jest bardzo niebezpieczna, gdyż napęd z silnika na koła przenoszony jest pasem klinowym. Nie ma tutaj ani skrzyni biegów ani sprzęgła. Zahamowanie takim motorem wymaga długiej drogi. Uruchamia się go tylko okazjonalnie  a poza tym onony są już bardzo zdarte, przednia pamięta nawierzchnie z 1907 r. Z ciekawostek wyposażenia należy jeszcze wspomnieć o    oświetleniu. Z przodu zawieszona jest lampka karbidowa, z tyłu świateł brak.

    Członkowie Klubu w Dąbrowie Górniczej nie dysponują żadnymi funduszami. Instytucją, która najbardziej pomaga, jest Spółdzielnia „Lokator”, udostępniając, w jednym z domów na osiedlu Zamkowym, pomieszczenie na IV piętrze. Motocykle, które aktualnie nie są używane wniesiono na plecach z myślą o zrobieniu w przyszłości ekspozycji. Obejrzeć tu można maszyny D-Rad 500 ccm — 1929 r., NSU — 1939 r., NSU OSL— 1941 r. i BSA — 1929 r.

    Pomieszczenia wymagają jeszcze urządzenia i gospodarze planują zakończyć prace na przełomie marca — kwietnia. z początkiem sezonu. Wszystkie prace wykonują własnymi rękami, kupując niezbędne materiały. Spółdzielnia opłaca tylko czynsz
    i światło.

    Skąd się zdobywa takie motocykle? Ano, różnie. Ponoć jest ich w Polsce jeszcze dużo. Tylko trzymane są w ukryciu. Właściciele nie chcą się przyznać, że mają takie „cacka”. Pertraktacje o kupnie trwają czasem kilka lat. A cena takiego starego motoru waha się w granicach ceny urzędowej „malucha”, bywa. że dużego „Fiata”.

    Organizacja ekspozycji muzealnej nie należy do łatwych przedsięwzięć. Organizatorzy z Dąbrowy zwracają się z prośbą do wszystkich, którzy mogliby pomóc, a zwłaszcza do b. członków Klubu Motorowego „Jaskółka” o kontakt, za pośrednictwem naszej redakcji.
    CEZARY ORZECH

    Więcej
  • Huta "Katowice" - obecność

    11-12.IX.1967 r. „WIECZÓR” – Huta „Katowice” – OBECNOŚĆ (Eugeniusz Zaczyk)

    Czasem zadaję sobie pytanie.    Ilu  ich może być? Tu, na tym ogromnym placu budowy – w   tym   niespokojnym   żywiole   produkcyjnych zdarzeń. Wiem, że są pośród nas. Wiem, że żyją codziennym rytmem tej budowy – pracują jak  inni i podobnie jak inni doświadczają smaku   satysfakcji,   że są tu   obecni.

    Andrzeja spotkałem przypadkowo w rejonie aglomerowni. Młody dziennikarz – znany z odważnych interwencyjnych reportaży publikowanych często w literackiej prasie. W roboczym drelichu, w ochronnym pomarańczowym kasku na głowie, umorusany błotem, ale swobodny jak zawsze i pełen zniewalającej werwy. – Cześć! – krzyknąłem.. – Co tu, u licha robisz? – Ano… rzucił – pracuję, jak widzisz.., – Prosta odpowiedź zwyczajność wyjaśnienia – nie ma o czym mówić! Ja się prawie krztuszę z emocji, a ten… po prostu: – „pracuję, jak widzisz”. Szarpię go na pobocze gliniastej skarpy usypanej przez wielka koparkę na gąsienicach, klepię po ramionach i wreszcie, aby przekrzyczeć wycie silnika pracującego nie opodal caterpiliara. – No, mów, mów od kiedy tu jesteś, co tu robisz, po co ten kamuflaż… – Żaden kamuflaż – słyszę odpowiedź – pracuję u generalnego wykonawcy, normalnie, na umowie: jestem tu fizycznym na oddziale montażu, dobry zarobek – mam piętnaście siedemdziesiąt na godzinę. Ten charakterystyczny język. Tak tu właśnie mówią starzy budowlańcy: prosty informacyjny skrót – gdzie, zaszeregowanie, co i u kogo. To im wystarcza. Już wszystko wiedzą. Już się znają. Tu się niewiele mówi. Tu się wskazuje na robotę. Ona – i tylko ona! – określa człowieka. Ona go wyróżnia i umieszcza w poszczególnych jednostkowych wyobrażeniach tam właśnie, gdzie rzeczywiście jest osadzony. To efekt powszechnej tu wiedzy o hucie. Równoczesność działań na poszczególnych wydziałach budowanego obiektu zmierzająca do zainicjowania równoczesności produkcyjnego rozruchu tych wydziałów, wymaga pełnego współdziałania wszystkich z wszystkimi. Imponująca (bo tak przecież potoczna) świadomość realizowanego celu. I to też satysfakcjonuje, bo takiej samoświadomości i samowiedzy jaką reprezentują tu szeregowi pracownicy, nigdy jeszcze dotąd na polskich placach budowy nie było. Więc i tym można, a nawet należy się chwalić.

    Znany pisarz, Stanisław Broszkiewicz, przebywa tu od prawie dwóch lat. Współpracując z zakładową gazetą – „Głosem Huty Katowice”, powołał do życia przezabawną postać Hindusa Baskara, który usadowiony w wielkiej lektyce dźwiganej przez czterech forysiów, przemierza z dostojną powagą rozległe „gościńce” budowy. Problemy huty, jej potoczne sprawy, postacie jej budowniczych – ich postawy i charaktery ukazywane poprzez pogodne sowizdrzalskie spojrzenie egzotycznego przybysza, stanowią ujmująco żywą i barwną relację o tym, co się na tym gigantycznym obiekcie aktualnie dzieje. Budowniczowie odnoszą się do owego „lektykowo-rekonesansowego” żywota Jego Dostojności Hindusa Baskara (czytaj: Staszka Broszkiewicza) z wielką admiracją.
    Pełniłem przez pewien okres czasu obowiązki kontrolera dokumentacji spedycyjno-przewozowej.  Podczas   jednej z moich interwencji w Budostalu-4 (Generalny Wykonawca), natknąłem się na Tomasza. Prozaik, autor życzliwie przyjętych przez krytykę dwóch zbiorów opowiadań, ciekawie zapowiadający się eseista. Nie ukrywałem swojego zaskoczenia. On, zresztą, również. – Rany boskie! – zawołaliśmy niemalże równocześnie. – Co tu robisz? – Pracuję. A ty? – Też. – Był tu zatrudniony jako starszy inspektor eksploatacji. Czy wiedzą, czym się rzeczywiście zajmuje? Nie. Po co mają wiedzieć? Pracuje na tej samej zasadzie, co inni. Te same obowiązki te same uprawnienia. Żadnych specjalnych względów: to, że pisze nie ma żadnego wpływu na to, co tu robi. Ale patrzy. Gromadzi spostrzeżenia. Przeżywa wszystko bardzo intensywnie: kumuluje w sobie wrażenia – może kiedyś uzewnętrznią się w jakimś twórczym dokonaniu. Na razie jest jednym z nas – po prostu budowniczym tej huty. I to jest chyba najważniejsze. Podkreślają to z całą stanowczością. Zarówno Andrzej, jak i Tomasz. Pracują. Nie widzą tu siebie w kategorii doraźnego poznawczego eksperymentu, I kiedy stąd pewnego dnia odejdą, to tak jak ludzie którzy mają świadomość, że to, co było do dokonania, zostało dokonane, i że pora na podjęcie nowej pracy tam, gdzie ona na nich czeka. Są młodzi, nie szukają możnych protektorów, którzy mogliby im na tej budowie załatwić fikcyjne posadki, aby zechcieli żyć pozornym życiem tego obiektu, znaleźli lepsze rozwiązanie: są obecni    naprawdę.

    Ilu ich może być? Niełatwo odpowiedzieć, bo rozproszyli się wśród tych czterdziestu tysięcy pracujących tu ludzi i skutecznie zakonspirowali. Ale nie jest to istotne. Ważne, że się tu znaleźli, że są wśród nas. Będziemy czekać na ich reportaże, obrazy, książki. Bo nie ulega wątpliwości, że ta wspaniała budowa, zasługuje na równie wspaniałą… sztukę.

    Baza, taka jak inne – zwyczajna. Wielki ogrodzony siatką plac, budynki socjalno-administracyjne, hala warsztatów, stacja paliw… Na betonowej nawierzchni placu kilkadziesiąt pojazdów różnego typu – Steyry, Jelcze, Ziły, Tatry: pojazdy o różnej ładowności i użyteczności – dłużyce, skrzynie, wywrotki. Szeroka brama wjazdowa zwieńczona napisem: „Transbud – Oddział 2”.

    Pracuje obecnie na terenie budowy taty „Katowice” blisko sto różnych przedsiębiorstw z całego kraju. Niespotykana w dziejach naszej gospodarki koncentracja narodowego wysiłku na podjętym procesie inwestycyjnym: trwa imponująca realizacja wielkiego przedsięwzięcia. Sto przedsiębiorstw, ale wymienię i wyróżnię tylko jedno. Sto przedsiębiorstw, każde z jednakowo wielkimi zasługami i tak samo ważne, ale mówić będę tylko o jednym z nich: o popularnym tu „Transbudzie”. Przyczyna jest prosta – minęła niedawno temu trzecia rocznica obecności tego przedsiębiorstwa (jednego z pierwszych) na tutejszym placu budowy – okazja więc do paru okolicznościowych refleksji i spostrzeżeń.

    Mówi się potocznie, że początki są zawsze najtrudniejsze. Pamiętam starą bazę „Transbudu”…  Zabłocony placyk-bajorko o powierzchni jednego hektara otoczony kilkunastoma drewnianymi baraczkami. Na placyku mieściło się zaledwie dwadzieścia procent pojazdów znajdujących się w dyspozycji przedsiębiorstwa – były więc kłopoty z ich konserwacją i naprawami: często przeprowadzało się te zabiegi bezpośrednio na placu budowy nie zwracając uwagi na warunki atmosferyczne – na to, czy padał śnieg lub deszcz. Obiady jadało się na stojąco, pod gołym niebem, albo… w autobusie, który podstawiano w porze posiłków. Nikogo te niedogodności nie zrażały – nie było narzekań ani sprzeciwów.  Pionierski,  jakże romantyczny okres czasu. Sprzyjał zawiązywaniu się bliskich kontaktów między ludźmi – rodziły się łatwo sympatie i przyjaźnie, był to równocześnie okres wielkiego zapału do pracy: nikt nie liczył upływających godzin – gdy było trzeba pracowało się przez całą dobę, a nawet dłużej. Pierwszy dyrektor oddziału, inżynier Lesław Lubański, kiedy został awansowany na wyższe stanowisko, żegnał starą bazę ze łzami w oczach. Przybył tu wraz z innymi pracownikami w momencie, kiedy zakończyła się trzebież lasu i w pole wyszły pierwsze maszyny. Odchodził, gdy z bezkresnej równiny stanowiącej plac budowy wyrastać zaczęły pierwsze stalowe zarysy przyszłego obiektu. Swój poważny udział w przeobrażeniach pejzażu budowy miał oczywiście, „Transbud”. Miliony metrów sześciennych ziemi oraz setki tysięcy ton różnego rodzaju materiałów i konstrukcji przewiezione zostały pojazdami drugiego oddziału. Jakże więc można było odchodzić spokojnie od miejsca w którym zaistniało tyle różnych zdarzeń, któremu poświęciło się… siebie…

    Obecny dyrektor „Transbudu” inż. Jerzy Gajda, ma również wiele kłopotów, chociaż innego już rodzaju. Jest nowa baza, jest zaplecze, jest zorganizowana administracja, ale wzrosły ogromnie potrzeby placu budowy, a tym samym – wymagania jakie stawia huta „Transbudowi”. I nie chodzi tu już o wzrastającą z dnia na dzień ilość przewożonych ton, co raczej o charakter i rodzaj transportowanych materiałów, coraz bardziej niezwykłych i skomplikowanych w swojej formie, wymagających zastosowania wielkich specjalistycznych, często unikalnych jednostek transportowych. I tu pojawia się zaraz następny problem: drogi. Ich nawierzchnie poddawane ogromnym obciążeniom nie wytrzymują długo: pękają, kruszą się, zapadają. A budowa nie chce i nie może czekać. Jest się o co martwić. Inżynier Gajda nie szuka jednak łatwych zasłon. Transport – mówi – to sfera równie bezpośredniej produkcji, jak zabieg wytwarzania. Jest tak samo ważny, więcej – jest w procesie produkcji – po prostu niezbędny! – Ta nowoczesna definicja transportu osadzająca go na właściwym miejscu, a więc nie w aferze usług, ale utożsamiająca go z procesem produkcji, pociąga za sobą praktyczne konsekwencje. Są dlatego świadomi swojej trudnej, odpowiedzialnej i niezbędnej roli, jaką im wyznaczono w tym ogólnonarodowym dziele budowy. Robią dlatego wszystko, aby występujące trudności możliwie szybko i skutecznie rozwiązywać. Podobnie, zresztą, jak inni. Ot: zwyczajny obowiązek i zwyczajny wysiłek jednego ze stu pracujących tu przedsiębiorstw. Ani większy, ani mniejszy. Po prostu codzienny.

    Więcej
  • Dawna Dąbrowa znów żyje

    2012-03-09 dąbrowski dodatek do „Dziennika Zachodniego” – artykuł „Dawna Dąbrowa znów żyje”, Piotr Sobierajski.

    Dzięki niemu wiele osób na nowo odkryło już Dąbrowę Górniczą i historię naszego miasta. O kim mowa? To Sylwester Dominik, który na co dzień pracuje w firmie telekomunikacyjnej, natomiast w wolnym czasie oddaje się swojej pasji, czyli poszukiwaniu pocztówek, zdjęć, map dokumentów oraz innych ciekawostek, związanych bezpośrednio z dąbrowską przeszłością.
    Efekty tych żmudnych i często bardzo długich poszukiwań możemy dziś zobaczyć na portalu www.dawnadabrowa.pl, gdzie rzeczywiście warto zajrzeć, by przenieść się w czasie.
    – Strona ruszyła w 2010 roku, ale cały czas się zmienia, tak by można było z niej wygodnie korzystać, jak najwięcej zobaczyć, być blisko przeszłości – podkreśla Sylwester Dominik. – Spotykałem i spotykam się nadal z wieloma osobami, które zajmują się regionaliami, od lat zbierają pocztówki, fotografie, mapy poszerzając dzięki temu swoje informacje na ten temat. Z czasem zaczęło się ze mną kontaktować wielu kolejnych pasjonatów historii Dąbrowy Górniczej i Zagłębia, także z zagranicy.  To wszystko sprawia, że zbiory stale się powiększają – dodaje.
    Najbardziej fascynujące, a często skrywające tajemnice i swoją historię są odnalezione po latach fotografie.
    – Dzięki temu można łączyć na nowo pewne fakty, odkrywać zapomniane często miejsca. Tak, jak obecnie staram się dokładnie ustalić, gdzie w Dąbrowie znajdowała się synagoga. Są dokumenty i mapy, które wskazują jej lokalizację, ale stuprocentowej pewności nie ma nikt. Niezwykle interesujące są także losy dąbrowskich zakładów fotograficznych i ich właścicieli, którzy przed dziesięcioleciami utrwalali ówczesne czasy oraz postacie ludzi. Chodzi tu m.in. o zakład Karpensteina i Brodnickiego – podreśla dąbrowianin.

    Więcej

Wyszukiwaniew naszej bazie

Nawiguj klikając na trójkąty poniżej

♦ - wpis encyklopedyczny

Losowy memoriał

Więcej

Nasza baza 

7573 - skany

175 - wpisy encyklopedyczne

399 - dawne artykuły prasowe

Współpraca

Muzeum

Forum

Dawna Dąbrowa

menu
zamknij