Dawna DąbrowaŻycie CodzienneKaci hitlerowscy

Życie Codzienne - Kaci hitlerowscy

Każda zbrodnia musi mieć swojego wykonawcę.
Nie wszystkie nazwiska dąbrowskich zbrodniarzy są znane, ale część relacji przetrwała w świadomości ludzi. Niektórzy doczekali się swojego losu, innych sprawiedliwość ominęła.

Fredriech Reese
Freidrich był komendantem Kriminalaussenstelle w Dąbrowie Górniczej – wydziału kryminalnego niemieckiej policji – w randze kriminalassistent. Swój urząd objął 22 stycznia 1940 roku, po przeniesieniu z Westfalii. Był masywnym, niemal dwumetrowym człowiekiem budzącym postrach. Zamieszkał wraz z rodziną na ówczesnej Rathausstrasse 17a, dziś 3 Maja. Jego komendatura miała siedzibę na Redenie. Swoją działalność zaczął od masowych wysiedleń i rewizji.  Miał makabryczną tradycję – po zamordowaniu każdej osoby przypinał do portfela nową gwiazdkę oficerską, które znalazł kiedyś podczas rewizji. Tuż przed ewakuacją miał ich 78. Wcześniej każdą ofiarę zaznaczał nacięciem na kolbie pistoletu – w 1943 roku miał ich 58. Miał również tradycję wykonywania zdjęć ofiarom – czy to przed przesłuchaniem, czy już po jej zamordowaniu. Jest odpowiedzialny za masowe aresztowania na targu w Dąbrowie 1 marca 1940 , które zakończyły się śmiercią 20 zatrzymanych osób.  4 marca skatował Juliana Dudałę w jego własnym mieszkaniu i zabrał na komendę. Prawdopodobnym powodem były głoszone przez niego głośno hasła o powrocie wolnej Polski. 11 marca zastrzelił oskarżonego podczas przesłuchania. Od tamtego czasu w jego gabinecie zawsze grało głośno radio aby zagłuszyć krzyki katowanych osób. 12 kwietnia 1940 roku podczas łapanki na dworcu w Ząbkowicach zatrzymał Władysława Kowalskiego z Rzeszowa, który przyjeżdżał do Zagłębia z polskimi pieniędzmi, wymieniał je na marki, kupował towar i wracał z nim do rodzinnego miasta. Reese wykonał sobie z zatrzymanym dwie fotografie – pierwszą przed przesłuchaniem, i drugą po śmiertelnym skatowaniem zatrzymanego. W dokumentach jako powód zatrzymania widniało fałszerstwo pieniędzy. W rzeczywistości rzekome falsyfikaty wysłane do Katowic zostały sfabrykowane przez Schreibera. W lipcu tego samego roku aresztował Wiktora Szymowskiego. Po ciężkim pobiciu w przypływie dobrego humoru pozwolił odesłać go do szpitala. Wiktorowi udało się stamtąd zbiec, lecz ponownie został aresztowany 4 października i zakatowany na śmierć wraz z Ludwikiem Karbownikiem. Im Reese również wykonał  zdjęcia w kostnicy. Świadkowie wspominają również pewną sytuację z akcji wysiedleńczej z grudnia 1940 roku. Jedno z dzieci miało niezasznurowany but. Reese kopnął dziecko tak że but spadł mu z nogi, a gdy chciało się po niego schylić zaczął je bić bez opamiętania.


Rys.1 Prawdopodobnie jedna z makabrycznych pamiątek fotograficznych Reesego

Jedną z niewielu ofiar która przeżyła pobyt w katowni na Redenie był Bolesław Bujak, dzięki czemu znamy dziś relację sposobu przesłuchań. Został aresztowany za przynależność do @Związku Orła Białego w 1943 roku, gdy na chwilę powrócił do domu rodzinnego w Dąbrowie na ówczesnej ulicy Gminnej 6. Jakimś sposobem Reese dowiedział się o powrocie Bolesława i zjawił się wraz ze Schreiberem w jego domu. Początkowo próbował ucieczki, ale szybko dopadł go pies policyjny. Wraz  z nim aresztowano jego matkę za ukrywanie syna. Przesłuchania trwały dwa miesiące. Reese kazał siadać zatrzymanemu na taborecie, a między nogi wkładał kij bambusowy i przez kilka godzin bił do utraty przytomności. Potem polewał wodą i po odzyskaniu przytomności bił ponownie. Gdy zatrzymany nie dawał już znaków życia odsyłał go do celi aby sam odzyskał świadomość. I tak w kółko…
Jego matka została odesłana do domu po trzech tygodniach, lecz w zamian aresztował ojca Stefana. Później odesłano go wraz z synem do Mysłowic, następnie do Gross-Rosen, a następnie do Flossenburga, gdzie Stefan zmarł w styczniu 1945 roku. W styczniu Czesław Krawczyk opuścił dniówkę w pracy aby odwiedzić chorą matkę. Dowiedział się o tym Reese i udał się jego domu. Nie zastał go w środku, więc postanowił pobić jego matkę w łóżku, a brata Edwarda zastrzelił przed domem.  W maju 1943 roku zastrzelił przyjezdną osobę tylko za to, że  przypadkowo wsiadła do wagonu tramwaju tylko dla Niemców. 18 czerwca 1944 roku zastrzelił górnika kopalni „Paryż” Kucharskiego za złą pracę (według innej wersji podczas ucieczki),  a 15 grudnia tego samego roku zastrzelił Władysława Nagieć na podwórzu jego domu za opuszczenie dniówki w pracy (według innej wersji podczas ucieczki).

Po wojnie osiadł w Saksonii w miasteczku Weissenfels obejmując posadę sekretarza policji. Pierwsze przeszukanie i doprowadzenie przed sąd miało miejsce 29 maja 1945 roku. Amerykańscy śledczy mieli dość ułatwione zadanie – w biurku Reesego znaleźli plik z fotografii z komendantem w roli głównej, gdzie pozował przy ciałach swoich ofiar. Reese został wywieziony do Erfurtu gdzie już 30 maja składał wyjaśnienia przed prokuratorem Najwyższego Trybunału Międzynarodowego. Po kilku dniach został ekstradytowany i odpowiadał przed sądem w Katowicach. Właściwy proces sądowy odbył się w 1948 roku. Został skazany na karę śmierci 3 lutego 1948 roku na sesji wyjazdowej w Dąbrowie  Sądu Okręgowego z Sosnowca. Wniesione przez oskarżonego odwołanie zostało rozpatrzone w Krakowie 10 czerwca i wyrok został podtrzymany. Karę śmierci wykonano 3 sierpnia 1948 roku przez powieszenie w więzieniu na Radosze w Sosnowcu.

Karol Grötz
Karol  Grötz, znany prawdopodobnie również jako Paul Peter Grytz, był komendantem posterunku policji w Łośniu.
Był on Ślązakiem i ponoć lepiej mówił po niemiecku niż polsku. Był zawziętym wrogiem polskości i miał doskonałą pamięć do twarzy, przez co trudno było go oszukać.  W 1939 roku zdezerterował z Wojska Polskiego i wstąpił do niemieckiej żandarmerii. Otrzymał przydział służbowy w Łośniu gdzie wprowadził się z żoną i trójką dzieci.Jednym z jego podwładnych był człowiek o nazwisku Krehs. Wsławił się szczególnym okrucieństwem i brakiem współczucia. Jedną z jego bardziej znanych zbrodni jest zabicie 7 żydów w lesie pod Łęką opisaną w tym wątku.  Z innych jego zbrodni znane jest zastrzelenie mężczyzn w  Okradzionowie i w Łęce , czy zastrzelenie na oczach ludzi uciekającego młodego chłopaka żydowskiego .

W styczniu 1945 roku został ewakuowany przez władze niemieckie. Po wojnie tłumacz z ówczesnego urzędu gminy spotkał go przypadkowo na ulicy w Poznaniu. Znając historię o zamordowanych żydach poinformował władze i w konsekwencji Karol  został osądzony i skazany na śmierć.

Pozostali członkowie służb:
Krehs – posterunkowy w  Łośniu
Major Donath – komendant Schutpolizei w Dąbrowie Górniczej, odwołany i skazany za złodziejstwo przez sąd hitlerowski
Huyta (lub Hutta), żandarm na Redenie
Schreiber, szef Kripo, wysłał do obozów kilkuset ludzi. Był komendantem już przed wojną, z pochodzenia był Niemcem. Zginął w 1945 roku przez samosąd współosadzonych, którzy rozpoznali niedoszłego kata.
Strączek – żandarm

Komendantem policji w początkowym okresie wojny był Niemiec o polsko brzmiącym nazwisku Gronostaj (albo Ranostaj, Franz ). Później zastąpić miał go Paul Baumgart.
Komedantem Schupo był  Paul Degenhardt.
Żandarmi z Gołonoga: Mair, Grosse, Gelles.
W Strzemieszycach: Hummel, Schluder, Bergman.

Krzysztof Kulik

Źródła
Marek Nuckowski
https://inwentarz.ipn.gov.pl/showDetails?id=200118870&q=&page=15&url=
Express Zagłębiowski nr 50

Powiązane artykuły

+

Wyszukiwaniew naszej bazie

Nawiguj klikając na trójkąty poniżej

♦ - wpis encyklopedyczny

Losowy memoriał

Więcej

Nasza baza 

7564 - skany

174 - wpisy encyklopedyczne

398 - dawne artykuły prasowe

Współpraca

Muzeum

Forum

Dawna Dąbrowa

menu
zamknij