Ks. Huszno – ostatnie chwile

Opis:

„Cuda Boże” – Miesięcznik Rodzin Katolickich, nr 11 2007 r.
Artykuł udostępniony za zgodą Wydawnictwa AZ.

Rankiem 24 maja 1939 r. na plebanii kościoła Najświętszej Maryi Panny Anielskiej w Dąbrowie Górniczej rozdzwonił się telefon. Telefonował Andrzej Huszno, ksiądz ekskomunikowany z Kościoła katolickiego za szerzone błędy teologiczne, założyciel sekty nazwanej Polskim Katolickim Kościołem Narodowym. Mężczyzna poinformował proboszcza ks. Stefana Niedźwiedzkiego, że jest ciężko chory i prosi o jego rychłe przybycie.

Kiedy 47-letni ks. Andrzej Huszno podjął decyzję o skontaktowaniu się z ks. Niedźwiedzkim, już od 23 lat pozostawał w konflikcie z Kościołem katolickim. Zaledwie rok po święceniach, które otrzymał w 1915 r. został suspendowany (zawieszony) za niewypełnianie obowiązków kapłańskich. Rok później wydał broszurkę „Syn człowieczy”, w której głosił poglądy sprzeczne z katolicką doktryną. Zawarte w tej książce poglądy wprawdzie niebawem odwołał, ale niedługo potem opublikował nowe dziełko pt. „Kościół demokratyczny”, w której przekonywał o potrzebie powierzenia ludziom świeckim rozstrzygania w sprawach natury religijnej. Był już wtedy proboszczem parafii Mstyczów k. Jędrzejowa. Wybrała go na tę funkcję rada narodowa, a on objął ją bez pozwolenia władzy diecezjalnej. W 1919 r. po roku nielegalnego proboszczowania władze państwowe usunęły go z zajmowanego stanowiska a papież Pius XI potwierdził nałożenie na niego kar kościelnych. Ks. Huszno przez 10 miesięcy przebywał w więzieniu, a po zwolnieniu przez pewien czas współpracował z Franciszkiem Hodurem – samozwańczym biskupem utworzonej w USA sekty zwanej Polskim Narodowym Kościołem Katolickim.

ks. Stefan Niedźwiedzki
Fot. H. Bejda

Kiedy 47-letni ks. Andrzej Huszno podjął decyzję o skontaktowaniu się z ks. Niedźwiedzkim, już od 23 lat pozostawał w konflikcie z Kościołem katolickim. Zaledwie rok po święceniach, które otrzymał w 1915 r. został suspendowany (zawieszony) za niewypełnianie obowiązków kapłańskich. Rok później wydał broszurkę „Syn człowieczy”, w której głosił poglądy sprzeczne z katolicką doktryną. Zawarte w tej książce poglądy wprawdzie niebawem odwołał, ale niedługo potem opublikował nowe dziełko pt. „Kościół demokratyczny”, w której przekonywał o potrzebie powierzenia ludziom świeckim rozstrzygania w sprawach natury religijnej. Był już wtedy proboszczem parafii Mstyczów k. Jędrzejowa. Wybrała go na tę funkcję rada narodowa, a on objął ją bez pozwolenia władzy diecezjalnej. W 1919 r. po roku nielegalnego proboszczowania władze państwowe usunęły go z zajmowanego stanowiska a papież Pius XI potwierdził nałożenie na niego kar kościelnych. Ks. Huszno przez 10 miesięcy przebywał w więzieniu, a po zwolnieniu przez pewien czas współpracował z Franciszkiem Hodurem – samozwańczym biskupem utworzonej w USA sekty zwanej Polskim Narodowym Kościołem Katolickim.

Neopoganizm i rusofilia

W 1921 r. ks. Huszno odwołał swoje błędy, ale już dwa lata później znowu znalazł się w ostrym konflikcie z Kościołem katolickim, zakładając w Dąbrowie Górniczej niezależną gminę religijną pod nazwą Polski Katolicki Kościół Narodowy. Kościół ten był trzecim – po mariawitach i tzw. hodurowcach – „polskim kościołem narodowym”. W swoim Kościele – jak czytamy w katolickiej „Niedzieli” z 1926 r. – Huszno „zaczął głosić nowoczesny poganizm: zaczął od odrzucenia kary wiecznej, następnie brnął dalej w błędach religijnych, aż wreszcie przestał wierzyć w Jezusa Chrystusa jako Syna Bożego i zaprzeczył nieśmiertelności duszy ludzkiej”.

    „Niechrześcijańską nową wiarę polską” szerzył w założonym przez siebie czasopiśmie „Głos Ziemowida”. W 1926 r. szukając formalnego oparcia dla swoich duszpasterskich pomysłów, ks. Huszno nagle zmienił front i z kościelnego „narodowca” przeistoczył się w „rusofila”. Tak właśnie powszechnie oceniano zawarcie przez niego unii z działającym w Polsce Kościołem prawosławnym, skutkujące zmianą nazwy sekty na Polski Narodowy Kościół Prawosławny. Ks. Huszno stał się Generalnym Administratorem tego Kościoła. „Niedziela” donosiła: „Po dwóch latach błąkania się po manowcach poganizmu nowoczesnego, Huszno nagle i niespodziewanie przeszedł na prawosławie. (…) Smutny to objaw, że nieszczęsny odszczepieniec, zaślepiony własną pychą, straciwszy raz gwiazdę przewodnią prawdy katolickiej, błąka się po coraz to nowych manowcach, nie mogąc już znaleźć drogi powrotnej do owczarni Chrystusowej”.

Siewca duchowego zamętu

Ks. Huszno siał wielki zamęt w głowach mieszkańców Dąbrowy Górniczej i całego Zagłębia. Przystojny mężczyzna oraz charyzmatyczny i elokwentny mówca cieszył się wielkim poważaniem wśród robotników i robotnic, stając się w pewnym sensie ich „ludowym trybunem”. Przyciągał ich do siebie nie tyle swoimi wywrotowymi po względem teologicznym kazaniami, co otwartym przyklaskiwaniem szerzącym się w tym robotniczym regionie ideom socjalistycznym i komunistycznym, wrogim w stosunku do chrześcijaństwa i Kościoła katolickiego (osobiście był sympatykiem Polskiej Partii Socjalistycznej). Zjednywał sobie ludzi także praktykowanym przez siebie ziołolecznictwem. Oczywiście – jak można się domyślić – tak jak wielu kapłanów, którzy zerwali z Kościołem – kwestionował zasadność życia w kapłańskim celibacie. Miał żonę Stefanię (zmarła w 1932 r.) i córkę Indrę, którą zresztą sam ochrzcił.

Swoje nabożeństwa sprawował w Dąbrowie Górniczej, w „szopie” znajdującej się w miejscu zwanym „Na Dziewiątym”. W szczytowym okresie jego Kościół liczył ok. 1500 wiernych. Ks. Huszno stał się pierwowzorem ks. Kani – jednej z postaci z napisanej w latach 1928-29 „zagłębiowskiej” powieści „Czarne Skrzydła” Juliusza Kaden-Bandrowskiego.

Potępił swoją działalność

Po odebraniu nieoczekiwanego telefonu ks. Niedźwiedzki skonsultował się z miejscowym biskupem i natychmiast udał się do mieszkania, w którym znajdował się chory na nowotwór ks. Huszno. Po przybyciu na miejsce katolicki proboszcz „odebrał od Ks. Huszno wyznanie wiary oraz pisemne oświadczenie publiczne (..), w którym Ks. Huszno potępia całą swą dotychczasową działalność sekciarską tudzież nawołuje do nawrotu tych wszystkich, których swoimi wystąpieniami w błąd wprowadził. (…) Potem odbył przed ks. Niedźwiedzkim z wielką skruchą spowiedź z całego życia. O rozrzewnieniu, w jakim trwał jeszcze przy Komunii św. (Wiatyku) i Ostatnim Namaszczeniu Olejem Świętym, mówiły jego łzy wśród szlochu, co do tego stopnia wzruszyło kilka obecnych osób, że i oni razem z nim płakali. W kilku następnych dniach uzupełniał swoją spowiedź generalną i przyjmował Komunię św. (…)”. O swoim powrocie do wiary katolickiej ks. Huszno zawiadomił także swojego prawosławnego zwierzchnika.

Ostatnie chwile

Choroba rozwijała się bardzo szybko. Na przełomie maja i czerwca ks. Huszno – w towarzystwie ks. Niedźwiedzkiego – którego od tej pory uznawał za swojego wielkiego „przyjaciela i opiekuna”, udał się do szpitala św. Łazarza w Krakowie. Leczenia nie podjęto, lekarze orzekli bowiem, że stan zdrowia chorego jest beznadziejny i na jego własne życzenie wypisali go do domu. Rankiem 4 czerwca ks. Huszno powrócił do Dąbrowy Górniczej, znajdując schronienie i opiekę w miejscowym szpitalu. Z pełnym poświęceniem zajęły się umierającym, posługujące w tej placówce siostry Szarytki. W artykule „Ostatnie chwile i zgon ks. Huszno” opublikowanym w parafialnym dodatku parafii MB Anielskiej do tygodnika „Niedziela” z 18 czerwca 1939 r. czytamy: „Przez cały czas choroby, z małymi jeno wyjątkami, zachowywał przytomność umysłu. Pragnął zawsze widzieć około siebie Ks. proboszcza Niedźwiedzkiego. W krytycznej chwili zwrócił się do Szarytek ze słowami: Gdzie Ksiądz Niedźwiedzki? Niechaj tu przyjdzie, bo czuję, że umieram. Dajcie mi gromnicę i odmawiajcie modlitwy, będę je powtarzał. Uczyniły, jak chciał i w tym powtarzaniu modlitw skonał tegoż dnia o godz. 13.30 licząc zaledwie lat 47, choć dawniej mawiał, że żyć będzie sto lat. Jeszcze za życia w tych ostatnich dniach jedno tylko wyrażał do Księdza proboszcza życzenie, aby był pochowany na cmentarzu katolickim, chociażby na ścieżce, po której ludzie depczą, aby i po nim najniegodniejszym deptali. W tym pokornym i pokutnym usposobieniu wytrwał już do końca życia, począwszy od chwili swego nawrócenia”.

Grób ks. A. Huszno

Skromnie i bez ostentacji

Pogrzeb nawróconego kapłana zgromadził ogromne tłumy mieszkańców Dąbrowy. Obliczano je na 10 tys. osób. Wielu wyrażało ogromną radość z nawrócenia odstępcy, niektórzy jednak z sentymentem żegnali w nim swojego dawniejszego robotniczego „idola”. Trumnę z ciałem zmarłego ustawiono na katafalku we wnętrzu bazyliki NMP Anielskiej. Nawróconego księdza-odstępcę nie chowano jednak z całym ceremoniałem przewidzianym dla duchownego, ale jak osobę świecką, bez szat liturgicznych, przy ośmiu świecach, z udziałem tylko jednego kapłana, którym był ks. Niedźwiedzki, „skromnie i bez ostentacji”. „Trzeba bowiem wiedzieć, że Kościół rzymsko-katolicki zawsze był gotów przyjąć z powrotem Ks. Huszno do grona wiernych, lecz nigdy już do kapłaństwa: ołtarz dla niego był już na zawsze zamknięty, chociażby przy życiu trwał w nawróceniu” -czytamy w dodatku do „Niedzieli” sprzed niemal 70 lat.

    Podczas pogrzebu ks. Niedźwiedzki odczytał publicznie złożony przez ks. Huszno akt nawrócenia.

Warto także nadmienić, że w tym samym dniu, w bocznej kaplicy świątyni odbył się katolicki chrzest dziesięcioletniej córki ks. Huszno (chrzest udzielony jej przez ojca ze zrozumiałych względów uznano bowiem za nieważny). Egzotyczne imię dziewczynki Indra zmieniono wówczas na Irena.

Łzy dwóch matek

Nie wiadomo dokładnie, co ostatecznie sprawiło, że ks. Huszno nagle i niespodziewanie, przed samą śmiercią powrócił do Kościoła. Z pewnością jednak miała w tym swój udział rodzina a zwłaszcza matka ks. Huszny – katoliczka, która bardzo bolała nad odstępstwem swego syna. Podczas ceremonii żałobnej ks. Niedźwiedzki zwrócił się do matki ks. Huszno wypowiadając znamienne słowa: „Tobie, matko, tej boleści, twoim łzom i żarliwej modlitwie zawdzięczać należy, że syn twój ukochany spoczywa tutaj w kościele na katafalku”. Na pewno za kapłanem-odstępcą wstawiała się u Boga również jego druga Matka – Ta z samego nieba – Matka Boża Anielska, przed którą – w gorących modlitwach – zatroskana kobieta wypłakiwała swoje żale.

    hb

Przeczytaj więcej w Cyfrowej Encyklopedii Dąbrowy Górniczej: Dzielnice - Dziewiąty, Jedenasty, Trzydziesty, Szósty Religia - Księża i siostry zakonne - Ksiądz Andrzej Huszno Religia - Księża i siostry zakonne - Ksiądz Stefan Niedźwiedzki

Wyszukiwaniew naszej bazie

Nawiguj klikając na trójkąty poniżej

♦ - wpis encyklopedyczny

Losowy memoriał

Więcej

Nasza baza 

7562 - skany

174 - wpisy encyklopedyczne

398 - dawne artykuły prasowe

Współpraca

Muzeum

Forum

Dawna Dąbrowa

menu
zamknij