„Krakowiacy i górale” – bracia Wilkoszewscy

Opis:

Krakowiacy i Górale
Opera Bogusławskiego i Stefaniego
w wykonaniu śląskich hutników

Zrodzona w okresie powstania kościuszkowskiego z pobudek głęboko patriotycznych i demokratycznych, sztuka Wojciecha Bogusławskiego „Cud mniemany czyli Krakowiacy i Górale” obchodzi w roku bieżącym 160-lecie swojego wciąż jeszcze żywego istnienia i oddziaływania na naród. Wznawiana od r. 1794 wielokrotnie, m. in. i w okresie międzywojennym w opracowaniu Schillera, a także w naszym dziesięcioleciu, budziła zawsze b. żywy oddźwięk w społeczeństwie polskim. I właśnie obecne wznowienie jej przez robotniczy zespół teatralny przy Domu Kultury huty im Dzierżyńskiego w Dąbrowie Górniczej i jej powodzenie u robotniczej publiczności jest z jednej strony potwierdzeniem trwałych wartości tej sztuki, z drugiej — celowości jej wznowienia.

Inną ma wprawdzie wymowę dla dzisiejszego widza sztuka Bogusławskiego niż miała dla Polaków w okresie rozbiorów i niewoli politycznej, ale przecież i dziś akcenty patriotyczne trafiają do serc słuchaczy, a szlachetne słowa studenta Bardosa rozważającego pomyślny efekt „cudu mniemanego”, kiedy to przy pomocy swej prostej maszyny elektrycznej osiągnął zwycięstwo nad hardymi góralami, mają w naszych czasach szczególnie aktualny wydźwięk; „Czemuż mój drut przez świat cały nie jest przeciągniony, by wstrzymał potoki krwi ludzkiej?”

Muzyka Jana Stefaniego – Czecha z urodzenia, który jednak życie swoje spędził na gościnnei ziemi polskiej, osiągając zaszczytne stanowisko kapelmistrza katedralnego Stanisława Augusta i tytuł narodowego kompozytora – muzyka „Krakowiaków i Górali” po Moniuszce i Chopinie nie jest wprawdzie dla nas w takim stopniu objawieniem ludowości i polskości jak dla współczesnych jemu przed 160 laty, to jednak i my dzisiaj chętnym uchem wyławiamy swojskie motywy brzmiące w jego krakowiakach, mazurkach polonezach, marszach weselnych piosenkach obrzędowych. Postępowa treść opery i tradycje narodowe stylu muzycznego – którego świadectwem jest i muzyka Stefaniego – są tymi wartościami, które obok wartości dramatycznych, tkwiącvch w dziele Bogusławskiego, obok języka ludowego, strojów i obyczajów ludowych, nadają „Krakowiakom i Góralom” Bogusławskiego – Stefanie-go trwałą wartość.

Trudności związane z wystawieniem tego dzieła dla zespołów amatorskich polegają przede wszystkim na realizacji muzycznej: na doborze aktorów – śpiewaków, na skompletowaniu chórów i zespołów tanecznych, na stworzeniu zespołu orkiestralnego o odpowiednim składzie na wyćwiczeniu partii muzycznych, na umiejętności uzgodnienia ich z orkiestrą w powiązaniu z akcją sceniczną. Dlatego też ocena wysiłków i osiągnięć zespołu teatralnego huty im. Dzierżyńskiego ujęta musi być głównie pod tym kątem widzenia.

Zdobycie w Woj. Festiwaluj Zesp. Amatorskich w lipcu br I miejsca stało się możliwe przede wszystkim dlatego, że zdołano zgromadzić spośród pracowników fizycznych i umysłowych huty taki właśnie zespół muzykalny, a następnie dlatego, że Dom Kultury huty im. Dzierżyńskiego pozyskał do współpracy muzyków o tak poważnych  kwalifikacjach i zdolnościach organizacyjnych, jak bracia Fr. i K. Wilkoszewscy,na których spoczywał cały ciężar przygotowania muzycznego.

Przedstawienie, które oglądałem w ub tygodniu w wypełnionej sali Domu Kultury przy hucie im Dzierżyńskiego było siódmym z kolej i miało pod dyrekcją Fr. Wilkoszewskiego bardzo sprawny i wartki przebieg: żadnych wsyp muzyczinych, żadnych wyskoków czy opóźnionych wejść, żadnych poważniejszych wykolejeń intonacyjnych czy niezgodności rytmicznych, wszystko skoordynowane i podporządkowane batucie dyrygenta, wszystko w głównych za rysach jednolite.

Oceniając wysokie osiągnięcia dyrygenta, niesposób przecież pominąć milczeniem faktu umniejszania wartości artystycznej dobrego spektaklu, do jakiej dopuszcza dyrygent godząc się na występowanie z orkiestrą o niepełnym składzie i wypełniając po wstałe dziury harmoniczne i kolorystyczne przez włączenie do orkiestry symfonicznej   akordeonu.

I tu wypada poruszyć w ogóle problem orkiestry przy Domu Kultury huty im. Dzierżyńskiego. Pamiętamy że orkiestra założoma przez braci Wilkoszewskich w r. 1945, była przez długi czas jednym z najlepszych zespołów nie tylko w województwie, ale w r. 1948 zdobyła nawet I miejsce w ogólnopolskim konkursie. Ówczesna dyrekcja huty, uważając widocznie, że już dość zrobiono dla zaspokajania potrzeb kulturalnych załogi, i w poszukiwaniu oszczędności, w r. 1949 orkiestrę zlikwidowała, a ŻG ZZH krok ten akceptował. Dobry, zgrany zespól rozsypał się i kiedy w marcu 1953 r. obecna dyrekcja zakładu zdecydowała się ponownie powołać do życia orkiestrę, nie można już było zebrać poprzedniego składu. Sprawę skompletowania zespołu utrudniają ponadto opory ze strony pracodawców, odmawiających zatrudnienia członków orkiestry na takich zmianach które umożliwiły by im regularne uczęszczanie na próby. W festiwalowym występie w Stalinogrodzie zespół orkiestralny był w komplecie umożliwiając zdobycie hucie im Dzierżyńskiego zaszczytnego I miejsca i cennych nagród. Utrzymanie tej pięknej pozycji powinno leżeć w ambicjach dyrekcji huty i oczywiście ZG ZZH. Należy otoczyć zespół troskliwszą opieką zakupić dla orkiestry brakujące instrumenty, dopilnować zatrudniania muzyków na tych samych zmianach, ułatwić dojazdy itp.

Powracając po tej dygresji do oceny wykonawstwa, trzeba zwrócić uwagę na szczęśliwy dobór amatorów – śpiewaków: z głosami, muzykalnych i w większości dobrze ustawionych aktorsko. Wykonawczyni głównej roli Basia G. Chuderówna, to już zresztą nie amatorka, lecz wykwalifikowana śpiewaczka o b. pięknym mezzosopranie, która z powodzeniem mogłaby być zaangażowana do każdej z polskich oper. Ładny, dźwięczny głos okazał w roli Bardosa J. Kryza, podobnie w roli Stacha wypadł Wł Raspopow. Również Halina Molenda w partii młynarki wypadła b. dobrze (powinna by tylko więcej pamiętać o muzycznej ekspresji). Do drugiej grupy śpiewających, którzy bardziej już zdradzali amatorstwo, ale którzy również czystością intonacyjną, dyscypliną rytmiczną i poprawną dykcją przyczyniali się do dobrego wykonania „opery” należy zaliczyć St. Bargiela (Jonek), M. Osowskiego (Bryndas). Z. Zielińskiego (Miechodmuch), dalej J. Bargieła, J. Kaniewskiego, B. Grabowskiego, Ir. Marciniaka, W. Piekarczyka Lochmańczyka, L. Trefonia, A. Kozerę, cały chór i balet.

Bardzo dobre dekoracje, piękne stroje, żywość reżyserii, ciekawa fabuła – wszystko to składa sie na całość ogromnie chwytliwą, utrzymującą widowmię w stanie ciągłego zainteresowania, czyniąc z „Krakowiaków i Górali” pozycję kulturalną, która dotychczas mało ożywione Zagłębie wysuwa na  bardzo eksponowane miejsce.
Zbliżający się przegląd najlepszych zespołów w skali ogólnopolskiej zmobilizuje niewątpliwie zespół do wnikliwej oceny istniejących jeszcze braków i do podciągnięcia zespołu na jeszcze wyższy poziom wykonawczy.

M. Józef Michałowski

Przeczytaj więcej w Cyfrowej Encyklopedii Dąbrowy Górniczej: Kultura - Muzyka i orkiestry - Bracia Wilkoszewscy Osoby - Mieszkańcy - Franciszek Wilkoszewski Osoby - Artyści - Franciszek Wilkoszewski Osoby - Mieszkańcy - Kazimierz Wilkoszewski

Wyszukiwaniew naszej bazie

Nawiguj klikając na trójkąty poniżej

♦ - wpis encyklopedyczny

Losowy memoriał

Więcej

Nasza baza 

7565 - skany

175 - wpisy encyklopedyczne

398 - dawne artykuły prasowe

Współpraca

Muzeum

Forum

Dawna Dąbrowa

menu
zamknij