Kobieta, która chciała zabić

Opis:

Fotografia z czasopisma: „Tajny Detektyw” nr 34, 17.8. 1934 – „Kobieta, która chciała zabić… Stanisława Jurczykowa prowadziła sklep w Strzemieszycach przy ulicy Sławkowskiej 145. Planowała zabójstwo męża. Opłaciła miejscowego złodzieja, Tadeusza Kozła.

Treść artykułu:

Sosnowiec (od naszego korespondenta).

Sklep spożywczy przy ulicy Sławkowskiej 145 w Strzemieszycach, a w nim urodziwa młoda właścicielka Stanisława Jurczykowa. Od rana do wieczora w sklepie panuje ruch, a pieniądze napływają do kasy, którą głównie rozporządza szefowa.

Od pewnego czasu na obliczu Jurczykowej zjawia się dziwny grymas, a na czole zmarszczki zadumy. W mózgu rodzi się szatański plan. Pod maską urody kryje się kobieta-potwór, która chce zgładzić dla swej wygody starszego od siebie męża hutnika, pracującego w Katowicach.

Trójkąt małżeński istnieje od dłuższego czasu, ale Jurczyk, człowiek spokojny, zrównoważony, lecz naiwny, nie widzi niebezpieczeństwa, które mu grozi. Przeczuwa, że wybujały temperament młodej żony może ją rzucić w objęcia innego, młodszego od siebie, lecz nie przypuszczał, że uczyni z niej zbrodniarkę.

Jurczykowa, zajęta w dzień w sklepie, lubiła się wieczorami zabawić i wnet znalazła sobie przyjaciela, z którym nawiązała bliższe stosunki. Był nim niższy funkcjonariusz kolejowy, pracujący w Sosnowcu, ale mieszkający w Strzemieszycach. Ten trzeci w trójkącie, p. B. bardzo często bywał u Jurczyków, a złośliwcy uważali go za przyjaciela domu. Na ten temat krążyły oddawna różne wersje, które wreszcie dotarły do męża Jurczykowej.

Plan zbrodni.

Zaczyna się ostry konflikt małżeński. Zdradzany mąż robi niewiernej żonie wymówki; dochodzi do ostrej wymiany słów, wreszcie, aby przeciąć łańcuch plotek, zdobywa się na stanowczy krok i wypowiada dom domniemanemu przyjacielowi. W Jurczykowej odzywa się demon. Nie może pogodzić się z myślą, że trzeba zerwać z przyjacielem. Postanawia pozbyć się męża za wszelką cenę, by mieć tamtego przy sobie.
Pozbyć się męża! Ale jak? I tu objawia się dwoistość natury kobiecej! Potrafi ona być najczulszą żoną i matką, ale potrafi też być potworem w ciele ludzkiem. Taką właśnie staje się Jurczykowa.
Korzystając z dostępu do kasy sklepu, postanawia kupić sobie zbrodniarza, by zachować swe ręce czysta. Co za ironja!

W celu wykonania swego zamiaru zwraca się ona do znanego złoczyńcy ze Strzemieszyc, Tadeusza Kozła, który za sowitem wynagrodzeniem ma dostarczyć jej trucizny dla niewygodnego męża. 500 złotych – oto cena za głowę Jurczyka.

Kozioł, chociaż był złodziejem z zawodu, postanowił podejść Jurczykową i wzamian za truciznę, przyniósł jej wyciąg czosnkowy. Kobieta potwór triumfuje. Za kilka dni będzie wdową i połączy się ze swym ukochanym…
Ale trucizna jakoś nie działa Jurczyk dzień po dniu wypija ją w zupie, lecz ku zdziwieniu żony cieszy się nadal świetnem zdrowiem.

Po dwóch tygodniach, zniecierpliwiona urządza Kozłowi awanturę. Złości się i pieni – czemu jej mąż nie umiera. Podsuwa wreszcie Kozłowi inny sposób zgładzenia tego, któremu wierność ślubowała. Powstaje plan zastrzelenia Jurczyka przez Kozła, który ma ukartować samobójstwo tamtego. Chodzi przedewszystkiem o stworzenie alibi dla niewiernej żony i niedoszłego zabójcy.

Plan zbrodni został niezwykle precyzyjnie przemyślany przez Jurczykową. O, ta kobieta wie, czego chce. Przedewszystkiem dokonanemu morderstwu trzeba nadać pozory samobójstwa, rzekomo dokonanego przez Jurczyka. Musi więc być porzucony rewolwer, list do żony, policji itd. Kozioł, wykonawca szatańskiego planu, udaje się do Jurczyka, którego zna dobrze, odgrywa wobec niego rolę desperata, zniechęconego całkowicie do życia, zwierza mu się, że chce odebrać sobie życie, bo i tak czego go jedynie więzienie. Chce jednak zostawić list do żony. Ponieważ nie umie pisać, prosi Jurczyka, by mu napisał pod jego dyktandem słowa: „Żochana Żono! Życie jest nic niewarte, więcej żyć nie mogę, nie rozpaczaj” itd. Łatwowierny Jurczyk wierzył złodziejowi, napisał tej treści list, nie wiedząc o tem, że w ten sposób ułatwi wykonanie morderstwa na własnej osobie. A Kozioł z Jurczykową triumfują. Gdy znajdą zwłoki jej męża, a obok list tej treści, pisany własnoręcznie przez niego, któż zwątpi, że sam przeciął pasmo swego życia.

Nic nie stoi na przeszkodzie do wykonania zbrodniczego czynu, uplanowanego przez demoniczną kobietę.
Uchwalono, że zbrodnia ma być dokonana w nocy z 4 na 5 bm. Jurczykowa spędziła tę noc poza domem. Ręce chciała mieć „czyste”… aż do końca. Sumienie? Któż o nie dba! To przesąd naszych czasów.

Poraz drugi oszukana.

Taką drogą szły rozumowania mężobójczyni. Noc spędziła jednak niespokojnie. Myślą była we własnem mieszkaniu; śledziła w rozognionej wyobraźni cały przebieg zabójstwa, dokonywanego przez Kozła. Widzi, jak wchodzi do pokoju męża, który nie budzi się nawet po trudach dni. Teraz podchodzi cichutko do jego łóżka, oddaje strzał w skroń, wkłada mu rewolwer do ręki, kładzie list na stole i równie cicho oddala się z pokoju. Wszystko jakoś odbyło się jednak wyjątkowo cicho, nikogo strzał nie obudził, tej nocy nikt z sąsiadów nie obrócił się nawet na drugi bok w łóżku. Jedna tylko Jurczykowa spędziła noc bezsennie. Jutro będzie już wolna! Ta świadomość zasłoniła jej nawet odrażający, widziany przed chwilą oczyma wyobraźni obraz zbrodni.
Jedna tylko myśl nie zrodziła się w jej opętanej głowie, że plan morderstwa mógł  byś wogóle  niewykonany. Jakżeż? Przecie zapłaciła sowicie Kozłowi za tę drobną przysługę. 250 zł. w gotówce, oraz artykuły spożywcze za 400 zł. – to nie byle co w czasach kryzysu.

Lecz stała się rzecz dziwna, o której Jurczykowa dowiedziała się później. Kozioł był przestępcą znanym w Strzemieszycach. W więzieniu często przebywał, lecz dusza jego nie została całkowicie zdeprawowana. Kradł, gdy był głodny, kradł, bo inni kradli, zresztą po pierwszej dokonanej w młodości kradzieży nie mógł już uczciwie pracować. Lecz nie zabijał. Obiecał coprawda zabić, bo go kobieta kusiła. Lecz zarówno, jak za pierwszym razem nie dał trucizny Jurczykowej, udaremniając jej nikczemny zamiar otrucia męża, taksamo i krytycznej nocy cofnął się w ostatniej chwili przed wykonaniem zbrodni. Zniweczył tak misternie przemyślany plan. Tego mu chyba Jurczykowa nie daruje. Zamiast zabić, zdradził przed mężem plan żony.

Jurczyk nie chciał początkowo wierzyć, lecz niezbite dowody przekonały go. Leżał do świtu z otwartemi oczami i przeżywał tragedję. Chciał sobie wyobrazić własny pogrzeb, idącą za trumną żonę w żałobie. Przerwało mu te myśli wejście żony nad ranem do jego pokoju. Zbladła na widok żyjącego męża. Pewnie trupa nie zlękłaby się tak bardzo. Wyszła po chwili mocno zmieszana, a może i zrozpaczona.

Co się stało? Czemu on żyje i nie da jej połączyć się  kochankiem? Co się stało z Kozłem? Czemu nie zabił starego męża?

Nie długo głowiła się nad temi pytaniami. Dano jej odpowiedź na policji.
Jurczyk pospiesznie się ubrał i zamiast do huty do Katowic, udał się na policję, by złożyć sensacyjne zameldowania. Nie żal mu już było teraz żony – niedoszłej zbrodniarki. Wizyta policji u Jurczykowej była dla niego wielką niespodzianką. Wypierała się wszystkiego. Dopiero pod wpływem zeznań Kozła załamała się i przyznała do zamiaru popełnienia zbrodni. Jej proces będzie dla Zagłębia nielada sensacją.
Sp.

Przeczytaj więcej w Cyfrowej Encyklopedii Dąbrowy Górniczej: Dzielnice - Strzemieszyce Wielkie - Sławkowska - 145 Archiwalia - Fotografie Bibliografia - Czasopisma i gazety - Tajny detektyw

Wyszukiwaniew naszej bazie

Nawiguj klikając na trójkąty poniżej

♦ - wpis encyklopedyczny

Losowy memoriał

Więcej

Nasza baza 

7562 - skany

174 - wpisy encyklopedyczne

398 - dawne artykuły prasowe

Współpraca

Muzeum

Forum

Dawna Dąbrowa

menu
zamknij