Rozpaczliwe położenie strajkujących

Opis:

Artykuł z czasopisma „Polonia” z 3 stycznia 1935 roku. Ze zbiorów Śląskiej Biblioteki Cyfrowej.

Rozpaczliwe położenie strajkujących

Dąbrowa Górnicza, 2 stycznia. Tydzień już dobiega, jak 60 górników kop. „Baśka”, na znak protestu przeciwko zatopieniu ich warsztatu pracy, oraz domagając się wypłaty zaległych zarobków, zamknęło się w podziemiach kopalni i strajkuje. Przedłużający się strajk wywołuje w Zagłębiu zrozumiałe poruszenie, to też, chcąc naocznie przekonać się o sytuacji, wysłaliśmy na miejsce swego sprawozdawcę, który w ten sposób kreśli swoje wrażenia:
W odległości około 100 mtr. od kopalni „Flora” w Dąbrowie, wśród śniegiem pokrytych pól, czerni się dość duża góra węglowa, do której z kliku stron przylepione są mało drewniane budynki. Ponad nią wystrzela drewniana wieża szybu z którego wnętrza buchają kłęby pary. Gdyby nie dym wydobywający s:ę z jednego komina, można by przypuszczać że niema tu żywej duszy. Jest to tylko złudzenie, bo, gdy zbliżam się do bramy kopalni, spostrzegam kilku ludzi w ubraniach robotniczych, oraz masę kobiet i dzieci, które swym najbliższym przyniosły pożywienie.
Mówię, kim jestem i nawiązuję rozmowy z jednym z robotników, który smutnym, jakby zmęczonym głosem objaśnia
mnie o sytuacji strajkowej.
Dotąd nic się nie zmieniło w sytuacji! — mówi mój informator. — Koledzy siedzą w podziemiach których nie myślą opuścić. No. bo cóż będziemy robić, panie. Należy nam się zapłata za klika tygodni pracy, czego niema nam kto zapłacić i w dodatku zatapiają kopalnię. Praca tu jest ciężka, zarobki marne. lecz przecież choć na chleb, to człowiek zarobił!
— No dobrze, ale jak widzę, to tu jeszcze ludzie pracują? — zapytuję.
— Tak. pracuje nas 10 ludzi — kontynuuje mój informator — przy obsłudze windy i kotła. Wiemy, że nam nikt za to nic zapłaci, lecz chcemy pomóc naszym kolegom. Posyłamy im parę w podziemia, to przynajmniej nie marzną. W tej chwili z drugiej strony kopalni ukazuje się sznur kobiet i dzieci z koszyczkami i pakunkami w rękach. Kobity poprzedzane przez stróża i policję, wchodzą po schodach na podszybie, niosąc ojcom, mężom i synom obiady. Skromne to muszą być obiady, bo więcej niż skromnie wygląda ta cała gromada.
W oczach kobiet jakby zobojętniałych na wszystko, widać bezbrzeżny smutek i troskę o los najbliższych. Za kobietami wchodzę na podszybie lecz w tej chwili zbliża się do mnie jeden z policjantów i nakazuje natychmiastowe opuszczenie szybu. Odchodzę, rozumiejąc, że jak rozkaz, to rozkaz!- Nie pytam nawet, dlaczego nie wolno mi spojrzeć w dół, gdzie 60 istnień ludzkich czeka na zmiłowanie.
Przed opuszczeniem kopalni słyszę sygnał, a za chwilę porusza się winda, wyciągając na powierzchnię jednego z obsługi maszyn. Zwracam się do niego, pytając o wrażenia. Człowiek ten trze ręką czoło, skarżąc się na dotkliwy ból głowy i dopiero po chwili odpowiada na pytanie.
— Panie! — mówi — Tam jest 60 Łazarzy! Może pan sobie wyobrazić widok ludzi, którzy bez normalnego pożywienia dzień i noc już od 5 dni przebywają w podziemiach. Nikt z nich nie może się wyprostować bo chodnik jest wysoki zaledwie na metr. Stoją w wodzie i błocie. Jeszcze świeci się jedną lampka, lecz karbid jest na wyczerpaniu. W podziemiach gaz, a w szybie wilgoć i cieknie woda; pokład A 60 mtr. zalany jest prawie zupełnie. Strejkujący przebywają niżej, na pokładzie 80 mtr. Wszyscy z utęsknieniem czekają na jakąś pomoc, zapewnienie. że otrzymają swoje zarobki a gotowi są wówczas natychmiast przerwać strajk. Niewiadomo jakim sposobem strajkujący dowiedzieli się o odwiedzinach redaktora z „7 Groszy” i w koszyczku wysłali na powierzchnię kartkę z podziękowaniem za pamięć, w któreś wyrażają oburzenie spowodu fałszywego opisywania przebiegu strajku przez niektóre pisma. Na kopalni nie spotkałem ani Zawiadowcy, ani też syndyka, u których chciałem zasięgnąć informacyj w sprawie losu kopalni. Z uczuciem przygnębienia opuszczałem kopalnię, w podziemiach której rozgrywa się cicha, lecz straszna tragedja. Jak się dowiadujemy kilkadziesiąt kobiet i dzieci udało się do Starostwa w Będzinie, celem złożenia prośby o pomoc. Kobiety przyjęte zostały przez wicestarostę P. Pydorczyka,wyniki interwencji nie są znane.

 

Przeczytaj więcej w Cyfrowej Encyklopedii Dąbrowy Górniczej: Kopalnie, huty, firmy - Kopalnie - Baśka Bibliografia - Czasopisma i gazety - Polonia Bibliografia - Zasoby internetowe - Śląska Biblioteka Cyfrowa

Wyszukiwaniew naszej bazie

Nawiguj klikając na trójkąty poniżej

♦ - wpis encyklopedyczny

Losowy memoriał

Więcej

Nasza baza 

7565 - skany

175 - wpisy encyklopedyczne

398 - dawne artykuły prasowe

Współpraca

Muzeum

Forum

Dawna Dąbrowa

menu
zamknij