Legenda o Gołonogu

Opis:

Wycinek z 8.11.1862  z „Tygodniku Ilustrowanym” nr 163 (s. 188):

GOŁONÓG,
(Urywek z pamiętnika podróżnego).
Dość… dość już przechadzek po podziemnych ciemnicach kopalni dąbrowskich, dość już wędrówek po płomiennych hutach będzińskich. To dymne powietrze wielkiego ogniska fabryk dusić nas już zaczyna… turkot machin, huk wozów, zacięty szturm młotów we wnętrzu ziemi, stępiają nasze poczucie. Trzeba nam powietrza dla piersi, światła, słońca, szerokich widoków, gdzieby myśl mogła pobujać jak skowronek nad niwą. Wypuśćmy więc konie po dolinie zielonej, zasianej gaikami okalającymi białe domki górników. Celem mi ta góra uwieńczona kościołkiem, którego wieżyce na tle pogodnego nieba zarysowane, zdają się słać błogosławieństwo okolicy.
To gołonógska świątynia.
Słyszałem o niej legendę… opowiadała mi ją wieśniaczka o smutnem licu, bo lud nasz rzadko rozjaśnia się weselem. Powieść sięgałą dawnych czasów, gdy w Będzinie żył jakiś pan bardzo możny i dumny, a twardy dla swych poddanych. Bóg skarał go stratą wszystkich dziatek… a on możny pan uczuł wielką boleść i serce przepełniła mu gorycz. Przypadł czołem do ziemi i łez wylał potoki; aż ulitowała się Marya Panna i nadzieją lepszej przyszłości pocieszyła zbolałe serce ojca. Owóż ów możny pan rzucił strojne komnaty zamków swoich, a w pokutnym stroju… zawsze bosy na znak pokory zimą i latem, zamieszkał ubogą chatkę na górze wśród jarów. Odtąd z gnębiciela stał się aniołem-opiekunem okolic, wspierając ubóstwo i stając za pokrzywdzonymi. Lud nazwał go gołonogim, i ta nazwa dla pamiątki została się przy górze.
Czy istniał kiedy pan taki, czy bosemi nogami deptał cierniste ścieżki pokuty? Cóż nam do tego?… Mnie w zadumanie wprawiła ta powieść o pokucie owego pana, co twardym był dla ludu i Bóg go skarał stratą rodziny. Ha, ale on winę swą odpokutował… w pokorze i miłości! Pan mu przebaczył… nie wątpimy!…
W tych miejscach przyroda nietylko pięknością, ale i osobliwością zdumiewa. Z pośród pasma gór okalających od wschodu i północy dolinę, wystąpiła jedna jak czoło potężnego szańca. Na czole zawisła skała, a pod nią urwiska i głogi. Chmury, wędrujące od zachodu, zawadzają tu często swoim mglistym płaszczem. Góra zsyła wtedy dolinie łzy pokutnicze. Wieczorem, gdy wstają mgły białe, doliny szlą je wiankiem na czoło gór. Natura się uzupełnia, bo jej prawem miłość wzajemna.
Szczyty takie jak gołonogski modlą się Bogu; świątynia na nich wzniesiona uwidomia modlitwę natury. Gdybyśmy się wznieśli wysoko, wysoko nad ziemię, ujrzelibyśmy po szczytach wzgórz rozsypane jak ziarnka różańca, kościołki i świątynie. One strzegą naszych progów, one nam błogosławią!
Jesteśmy u celu… ale nie cisza, samotność, ale gwar odpustowy wita nas u szczytu góry.

(Ob. Dod.)

Przeczytaj więcej w Cyfrowej Encyklopedii Dąbrowy Górniczej: Wypoczynek i zieleń - Wzgórza, wzniesienia - Górka Gołonoska Religia - Kościoły rzymskokatolickie - Kościół św. Antoniego z Padwy Bibliografia - Czasopisma i gazety - Tygodnik Ilustrowany

Wyszukiwaniew naszej bazie

Nawiguj klikając na trójkąty poniżej

♦ - wpis encyklopedyczny

Losowy memoriał

Więcej

Nasza baza 

7565 - skany

175 - wpisy encyklopedyczne

398 - dawne artykuły prasowe

Współpraca

Muzeum

Forum

Dawna Dąbrowa

menu
zamknij